Ronaldinho i Luiz Felipe Scolari: dwaj z popiołów

We dwóch spróbują zbawić Brazylię, a na razie z mozołem podnoszą się z ziemi

Publikacja: 06.02.2013 14:58

Ronaldinho i Luiz Felipe Scolari: dwaj z popiołów

Foto: AFP

Dziś razem pojawią się na Wembley i spróbują stawić czoła Anglii (mecz zaczyna się o 20.30). To ma być pierwszy krok do odbudowania reprezentacji, pierwszy mecz po objęciu posady przez Luiza Felipe Scolariego i pierwszy występ w kadrze od półtora roku dla Ronaldinho. Obaj są wspomnieniem wielkiej reprezentacji, tej ostatniej, sprzed dziesięciu lat, która szła po mistrzostwo świata pewnym krokiem. Ronaldinho wchodził wtedy do wielkiego futbolu, Scolari stawał się jednym z bardziej wziętych trenerów.

W tym samym czasie zmienili otoczenie i nawet wybierali według tego samego klucza, żeby nie przeżyć szoku kulturowego: Ronaldinho Paryż zmienił na Barcelonę, a Scolari Brazylię na Portugalię.

Mniej więcej w tym samym czasie żegnali wielki futbol. Scolariego w 2009 roku wyrzucał z Chelsea Roman Abramowicz, Ronaldinho wytrzymał w Milanie rok dłużej, ale to już był schyłek. Wcześniej odszedł z Barcelony, bo w klubie mieli dość jego taneczno-alkoholowych wypraw po klubach.

Potem obaj rozmieniali chwałę na drobne. Scolari w FC Bunyodkor w Uzbekistanie, gdzie dobrze płacili i nawet spotkał Rivaldo. A niedawno zwolnili go z Palmeiras za słabe wyniki. Ronaldinho dla poratowania kariery przeniósł się do Flamengo, ale rozstał z klubem równie szybko, kłócąc się o zaległe pieniądze. Zakotwiczył w Atletico Mineiro. Podobno odbudował formę.

Teraz obaj pojawiają się w reprezentacji, a jeden liczy na drugiego. Luiz Felipe Scolari wie, że kibice będą od niego wymagali rezultatów już teraz, na wczoraj. - To nie jest nowa drużyna, więc nie mogę się usprawiedliwiać kibicom tym, że odbyliśmy razem dopiero jeden trening - mówił przed meczem z Anglią. Dodał też, że potrzebuje wsparcia narodu. Zaczął o nie walczyć: wziął Ronaldinho. Scolari liczy, że w jego ręku piłkarz znowu stanie się asem.

To ma być trener zgody narodowej, który uchroni Brazylię od kolejnej traumy Maracany, czyli bolesnej porażki na własnej ziemi, jak w 1950 roku z Urugwajem. Po to zastąpił na stanowisku w listopadzie Mano Menezesa.

Scolari też ma taką nadzieję, ale wie, że potrzebuje czasu, a każda porażka to będzie nowe powątpiewanie, kręcenie głową i drapanie ran. Ale przede wszystkim potrzeba mu czasu. Dlatego wziął ludowego bohatera, piłkarza, który pamięta największe sukcesy, nie jest grzeczny, ale nikt już tego od niego nie wymaga. Kto lepiej nadaje się do tej roli niż Ronaldinho?

Piłka nożna
Drzwi na mundial szeroko otwarte. Zagrają nawet Jordania i Uzbekistan
Piłka nożna
Kto nowym selekcjonerem reprezentacji Polski? Karuzela zaczyna się kręcić
Piłka nożna
Edward Iordanescu. Wprowadził Rumunię na Euro 2024, teraz ma odzyskać mistrzostwo dla Legii
Piłka nożna
Michał Probierz odchodzi. Pożar ugaszony, czas na nowy rozdział
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Piłka nożna
„Było - minęło”. Cezary Kulesza komentuje dymisję Michała Probierza