Z piekła na boisko

Maksim Mołokojedow właśnie wyszedł z więzienia i rozpoczyna karierę piłkarską

Publikacja: 25.02.2013 13:05

Kiedy wjeżdżał do Chile, nie myślał, że zostanie tam na dłużej. Do przemycania narkotyków nie chce wracać, nazywa to "złym wspomnieniem".

Chciał dorobić, ktoś mu zaproponował, że może by przewiózł do Europy 6 kilogramów kokainy w dziecięcych książkach. Zgodził się i wpadł na lotnisku.

Miał 22 lata, a następne trzy miał spędzić w chilijskim więzieniu. Jak wyglądają więzienia w Ameryce Południowej można sobie tylko wyobrażać, ale porównania do piekła to nie nadużycie. Pod koniec stycznia policja w Wenezueli stłumiła zamieszki, w których zginęło 61 osób. W grudniu 2010 roku w chilijskim więzieniu wybuchł bunt, ktoś zaprószył ogień - bilans 83 ofiary śmiertelne i 14 rannych.

Na porządku dziennym są przepełnione cele i przemoc. Do takiej zatłoczonej celi trafił Mołokojedow. Nie znał słowa po hiszpańsku, nic dziwnego, że całymi dniami modlił się do ikony św. Mikołaja, którą miał ze sobą.

Stał się cud. W Rosji grał w drugoligowej drużynie Psków-747 (aktualnie druga liga) i nie przypuszczał, że to mu pomoże w więzieniu. Kilka razy na dziedzińcu pokazał, co potrafi. Inni więźniowie zaczęli dawać mu drobne prezenty o "El Ruso" zrobiło się głośno.

Usłyszał o nim były trener reprezentacji Chile Claudio Borghi, przyjechał, zobaczył i orzekł, że mógłby spokojnie grać w lidze. Były piłkarz Franlin Lobos, który był wolontariuszem w zakładzie karnym, poręczył za Mołokojedowa i dzięki temu więzień dołączył do klubu Santiago Morning.

Strażnicy też nie robili problemów, Rosjanin mógł wychodzić na treningi i grać pod warunkiem, że pilnował go strażnik.

Mołokojedow właśnie skończył odbywanie kary i teraz zostanie zawodnikiem Santiago Morning. Kiedy wychodził z więzienia, specjalnie przyjechał do niego minister sprawiedliwości Juan Ignacio Pina. - Maksim dowiódł, że resocjalizacja jest możliwa - powiedział. Piłkarz dziękował wszystkim, którzy pomogli mu przetrwać ten trudny czas i dali kolejną szansę. A Franklin Lobos dodał od siebie: - Drugi strzał w życiu jest możliwy.

Piłka nożna
Wielka gra o finał Ligi Mistrzów. Barcelona nie zlekceważy Interu
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain bliżej spełnienia marzeń o finale
Piłka nożna
Bodo/Glimt. Wyrzut sumienia polskich klubów
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka