Nowa siła ze Wschodu

Stare piłkarskie potęgi jeszcze się trzymają, ale muszą uważać, bo nadchodzą Rosjanie

Publikacja: 26.02.2013 16:25

To, że Zenit Sankt Petersburg wyeliminował w Lidze Europejskiej Liverpool mogło się zdarzyć. Bogaty klub, sponsorowany przez Gazprom, ze znanym trenerem - można zbyć wzruszeniem ramion. To, że Anży Machaczkała odesłała do domu Hannover 96 też można przełknąć. Zespół z Hanoweru nie jest jeszcze rozpoznawalną marką w Europie. Ale to, że Rubin Kazań ograł Atletico Madryt, obrońcę trofeum, wicelidera hiszpańskiej La Liga, który w składzie ma reprezentantów Hiszpanii oraz słynnego Radamela Falcao, musi wzbudzić respekt.

To wszystko stało się w ciągu jednego wieczoru. Sukcesy rosyjskich klubów budzą zdziwienie tylko na pierwszy rzut oka. Jeśli weźmie się pod uwagę, jakich zakupów dokonywały od kilku lat i jak budowały swoją potęgę, wszystko staje się jasne. Kilka lat temu transfery Portugalczyków Maniche i Costinhii do Dynama Moskwa mogły budzić zdziwienie. Obaj zresztą, wielkiej kariery w Rosji nie zrobili i szybko się stamtąd wynieśli. Ale od tamtego czasu (sezon 2005/2006) sporo się zmieniło. CSKA Moskwa i Zenit zdobyły Puchar UEFA (2005 i 2008), a zagraniczni trenerzy i piłkarze przekonali się, że tamtejsza liga jest profesjonalnie zorganizowana, a kluby w pełni wypłacalne.

Zenit już od dawna zbroi się na potęgę. Kiedyś mógł tam liczyć na angaż zawodnik z polskiej ekstraklasy, Ivica Kriżanac przeszedł z Groclinu Grodzisk Wielkopolski, obecnie byłoby o to trudno.Gdy drużynie nie idzie, a trener Luciano Spalletti mówi, że potrzebuje wzmocnień, klub finansowany przez Gazprom kupuje Hulka i Aksela Witsela w sumie za 80 mln euro.

To nie są odosobnione przypadki. Tej zimy do rosyjskiej Premier League trafił Brazylijczyk Willian (za 35 mln euro z Szachtara Donieck do Anży Machaczkała). Skoro chce tego trener Guus Hiddink, to czemu nie. Zresztą, jak się ściągnęło wcześniej Lassanę Diarrę z Realu Madryt, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jeszcze poszaleć.

Dalej lista transferów do ligi rosyjskiej też wygląda imponująco: Yann M'Vila (za 12 mln euro z Rennes do Rubina Kazań), czy Neto (za 6,5 mln euro ze Sieny do Zenita). Kto w Europie tej zimy wydał więcej, niech podniesie rękę.

Najbardziej charakterystyczny jest transfer M'Vili, który miał oferty z angielskiej Premier League (m.in. Queens Park Rangers i Fulham). Przeważyła chyba oferowana mu pensja - 12 milionów euro za cztery lata gry.

Kryzys jeszcze wzmacnia atrakcyjność rosyjskiej ligi, bo kluby finansowane przez oligarchów są wypłacalne i co obiecają, to przeleją na konto. Wystarczy spojrzeć na Anży, gdzie właścicielem jest jeden z najbogatszych oligarchów, Sulejman Kerimow. Transfer Williana to nie wszystko, do gry u siebie namówił też Samuela Eto'o, który pieniądze liczyć umie bardzo dobrze. W innych zespołach nie jest gorzej. Maciej Rybus za mecz z Dynamem Moskwa (dwa gole) dostał premię od właściciela Tereka Grozny Ramzana Kadyrowa – Mercedesa klasy E.

Uwaga - rosyjskie kluby i ich pieniądze mogą wkrótce zmienić układ sił w europejskim futbolu.

Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Manchester City za burtą, show Kyliana Mbappe
Piłka nożna
Liga Konferencji. Jagiellonia Białystok gra nie tylko dla siebie
Piłka nożna
Kupmy sobie klub. Gwiazdy futbolu inwestują
Piłka nożna
Marcin Robak wznawia karierę. Teraz będzie grał w futsal
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce