Macedonia Północna - Polska: Uwolnić potencjał

Arkadiusz Milik przed meczem z Macedonią Północną zapewnia, że po kontuzji nie ma śladu. W kadrze Brzęczka walczy jednak o pozycję napastnika numer dwa.

Aktualizacja: 05.06.2019 19:43 Publikacja: 05.06.2019 19:40

Arkadiusz Milik w dobrej formie to nadzieja dla reprezentacji Polski

Arkadiusz Milik w dobrej formie to nadzieja dla reprezentacji Polski

Foto: Shutterstock

Milik rozegrał pierwszy od dwóch lat sezon, który nie został brutalnie przerwany przez kontuzję. Pierwszy raz od transferu do Napoli w 2016 roku nie musiał poddawać się operacji, a później żmudnej i wyniszczającej – przede wszystkim psychicznie – rehabilitacji. Statystyki mówią zresztą same za siebie. Milik wystąpił w barwach Napoli w tym sezonie w 47 spotkaniach, w których strzelił 20 goli (17 w Serie A, 2 w Lidze Europy i jednego w pucharze Włoch). W poprzednich dwóch sezonach razem wziętych zagrał 30 meczów i zdobył 14 bramek.

– To był dla mnie dobry i co najważniejsze w końcu pełny sezon. Jestem z niego bardzo zadowolony – mówił Milik podczas spotkania z dziennikarzami w trakcie zgrupowania reprezentacji. – Nie każdemu udałoby się wrócić w dobrym stylu po dwóch tak ciężkich kontuzjach. Oczywiście w końcówce rozgrywek powinienem był być bardziej skuteczny, kilka goli więcej dodałoby mi jeszcze pewności siebie. Rozwinąłem się przez te ostatnie kilka miesięcy i myślę, że to dopiero przetarcie przed następnym sezonem, który będzie jeszcze lepszy.

Lewandowski nr 1

W normalnych warunkach kibice i fachowcy zachwycaliby się odrodzeniem napastnika. Warunki jednak dalekie są od normalnych – wszystko przez niesamowity sezon Krzysztofa Piątka, który skradł serca kibiców i uwagę ekspertów. Napastnik, który latem został sprzedany przez Cracovię za 4 mln euro, strzelił 30 goli (22 w lidze i 8 w Coppa Italia), zimą zamienił Genoę na słynny AC Milan za ponad 30 mln euro, i oczywiście zaczął być powoływany do reprezentacji Polski.

Milikowi przyszło więc rywalizować o miano napastnika numer dwa. Bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie kwestionuje pozycji Roberta Lewandowskiego. I ewidentnie jeszcze Jerzy Brzęczek nie ma klarownego i jasnego pomysłu na to, jak poukładać ten nadmiar klocków w ataku.

Brzęczek wciąż szuka

Niemal co mecz Brzęczek zmienia ustawienie pierwszej linii reprezentacji. Były już mecze, gdzie jedynym nominalnym napastnikiem był Lewandowski, a wspomagał go wysoko ustawiony Piotr Zieliński, były spotkania gdy to Milik uzupełniał kapitana kadry, były w końcu i takie, gdy selekcjoner próbował gry dwoma napastnikami, a wówczas obok Lewandowskiego biegał Piątek. I to piłkarz Milanu jest najlepszym strzelcem ekipy Brzęczka, chociaż dość szybko może zostać zdetronizowany, bo mowa o zaledwie dwóch golach (Milik, Lewandowski i czterech innych zawodników mają po jednym).

Milik był ulubieńcem poprzedniego selekcjonera reprezentacji Adama Nawałki. Było to zresztą uczucie odwzajemnione, bo Milik bardzo mu dużo zawdzięczał. To Nawałka, będąc trenerem Górnika Zabrze, postawił na chudego, 17-letniego napastnika, który w dodatku miał na początku duże problemy ze skutecznością. A gdy Nawałka objął kadrę, to od razu widział w niej miejsce dla młodego. Ten się pięknie odwdzięczył, zdobywając gola w historycznym meczu z Niemcami. Jednym z efektów tego zaufania była decyzja o tym, iż to Milik wyszedł w pierwszym składzie na mecz z Senegalem, otwierający dla Polaków zeszłoroczny mundial w Rosji. Napastnik Napoli zagrał jednak fatalnie, a w mediach rozgorzała dyskusja, czy piłkarz po zerwaniu więzadeł w obu nogach, który stracił niemal dwa lata, co do dyspozycji którego było mnóstwo znaków zapytania, powinien w tak ważnym spotkaniu grać.

W Napoli na dłużej

Dziś po urazach nie ma śladu, a Milik zapewnia, że nie ma też żadnej blokady psychicznej, nie unika walki, nie boi się mocnych starć. – Oczywiście, że kontuzje zahamowały mój rozwój. Ale nie ma co się na ten temat rozwodzić. Było, minęło. Nie mogę ciągle gdybać, co by było, gdyby. Muszę skupić się na teraźniejszości – mówi Milik.

Włoskie media donoszą, że w Neapolu leży już gotowy nowy kontrakt (do 2024 roku) dla Polaka i Milik przyznaje, że rozmowy się toczą, aczkolwiek niczego jeszcze nie podpisał. Równocześnie jednak Napoli chce zwiększyć rywalizację w składzie i rozgląda się za doświadczonym napastnikiem – wśród potencjalnych wzmocnień wymienia Duvana Zapatę (23 gole w lidze w ostatnim sezonie), Diego Costę z Atletico Madryt, a przede wszystkim 36-letniego króla strzelców Serie A (26 bramek) Fabio Quagliarellę.

Milik zapowiada, że nowy sezon będzie dla niego jeszcze lepszy. Jednak wielokrotnie dawał do zrozumienia, iż zdaje sobie sprawę z upływającego czasu. Z tego, że już przestał być utalentowany i obiecujący i że musi wejść na wyższy poziom. – Oczekiwania względem mnie zawsze były duże, a ja niestety nie zawsze byłem w stanie im sprostać ze względów zdrowotnych. Wiem, że drzemie we mnie duży potencjał, mogę pokazać jeszcze więcej, potrzebuję tylko czasu.

Czy ten nowy rozdział zacznie pisać już w Skopje?

Milik rozegrał pierwszy od dwóch lat sezon, który nie został brutalnie przerwany przez kontuzję. Pierwszy raz od transferu do Napoli w 2016 roku nie musiał poddawać się operacji, a później żmudnej i wyniszczającej – przede wszystkim psychicznie – rehabilitacji. Statystyki mówią zresztą same za siebie. Milik wystąpił w barwach Napoli w tym sezonie w 47 spotkaniach, w których strzelił 20 goli (17 w Serie A, 2 w Lidze Europy i jednego w pucharze Włoch). W poprzednich dwóch sezonach razem wziętych zagrał 30 meczów i zdobył 14 bramek.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Wolna konkurencja w piłce nożnej. Decyzja TSUE wstrząśnie rynkiem transferowym
Piłka nożna
Ultrasi we włoskiej piłce. Szefowie brudnego biznesu
Piłka nożna
Liga Konferencji Europy. Jagiellonia gra do końca. Zwycięski gol w 98. minucie
Piłka nożna
Liga Konferencji Europy. Legia wreszcie zwycięska, świetny mecz w pucharach
Piłka nożna
Liga Mistrzów sensacji. Real Madryt i Bayern Monachium przegrywają