Milik rozegrał pierwszy od dwóch lat sezon, który nie został brutalnie przerwany przez kontuzję. Pierwszy raz od transferu do Napoli w 2016 roku nie musiał poddawać się operacji, a później żmudnej i wyniszczającej – przede wszystkim psychicznie – rehabilitacji. Statystyki mówią zresztą same za siebie. Milik wystąpił w barwach Napoli w tym sezonie w 47 spotkaniach, w których strzelił 20 goli (17 w Serie A, 2 w Lidze Europy i jednego w pucharze Włoch). W poprzednich dwóch sezonach razem wziętych zagrał 30 meczów i zdobył 14 bramek.
– To był dla mnie dobry i co najważniejsze w końcu pełny sezon. Jestem z niego bardzo zadowolony – mówił Milik podczas spotkania z dziennikarzami w trakcie zgrupowania reprezentacji. – Nie każdemu udałoby się wrócić w dobrym stylu po dwóch tak ciężkich kontuzjach. Oczywiście w końcówce rozgrywek powinienem był być bardziej skuteczny, kilka goli więcej dodałoby mi jeszcze pewności siebie. Rozwinąłem się przez te ostatnie kilka miesięcy i myślę, że to dopiero przetarcie przed następnym sezonem, który będzie jeszcze lepszy.
Lewandowski nr 1
W normalnych warunkach kibice i fachowcy zachwycaliby się odrodzeniem napastnika. Warunki jednak dalekie są od normalnych – wszystko przez niesamowity sezon Krzysztofa Piątka, który skradł serca kibiców i uwagę ekspertów. Napastnik, który latem został sprzedany przez Cracovię za 4 mln euro, strzelił 30 goli (22 w lidze i 8 w Coppa Italia), zimą zamienił Genoę na słynny AC Milan za ponad 30 mln euro, i oczywiście zaczął być powoływany do reprezentacji Polski.
Milikowi przyszło więc rywalizować o miano napastnika numer dwa. Bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie kwestionuje pozycji Roberta Lewandowskiego. I ewidentnie jeszcze Jerzy Brzęczek nie ma klarownego i jasnego pomysłu na to, jak poukładać ten nadmiar klocków w ataku.
Brzęczek wciąż szuka
Niemal co mecz Brzęczek zmienia ustawienie pierwszej linii reprezentacji. Były już mecze, gdzie jedynym nominalnym napastnikiem był Lewandowski, a wspomagał go wysoko ustawiony Piotr Zieliński, były spotkania gdy to Milik uzupełniał kapitana kadry, były w końcu i takie, gdy selekcjoner próbował gry dwoma napastnikami, a wówczas obok Lewandowskiego biegał Piątek. I to piłkarz Milanu jest najlepszym strzelcem ekipy Brzęczka, chociaż dość szybko może zostać zdetronizowany, bo mowa o zaledwie dwóch golach (Milik, Lewandowski i czterech innych zawodników mają po jednym).