Trzy mecze eliminacji Euro 2020, komplet zwycięstw, bez straconego choćby jednego gola. Do tego wygrana na wyjeździe z Macedonią Północną przyszła po golu strzelonym przewrotką przez Krzysztofa Piątka. Jeśli ktoś wiedzę o reprezentacji Polski czerpie tylko z suchych komunikatów, a meczów nie ogląda, może czuć się mocarstwowo. Niestety rzeczywistość jest inna i chociaż powiedzenie mówi, że zwycięzców się nie sądzi, to trudno przejść nad grą zespołu Jerzego Brzęczka do porządku dziennego.
Macedonia Północna - Polska 0:1 (0:0)
Gol padł tuż po przerwie i był idealnym podsumowaniem tego spotkania. Piątek uderzył stojąc tyłem do bramki, nad głową, przy odrobinie życzliwości można tę próbę nazwać przewrotką. Uderzył kiepsko, piłka skozłowała od murawy, próbował uderzyć ją Robert Lewandowski, ale nie trafił, zmylił jednak tym bramkarza rywali i obrońców, futbolówka znów się odbiła od ziemi, do siatki chciał ją wepchnąć Kamil Glik, ale też jej nie sięgnął i piłka wpadła do bramki. Gol kuriozum, ale równocześnie bezcenny.
Krzysztof Piątek strzelił już tym samym drugiego gola w eliminacjach (trafił też z Austrią), a w ogóle trzeciego za kadencji Jerzego Brzęczka. I można się zżymać, że w Skopje miał więcej szczęścia, niż umiejętności, to jednak jego statystyki są imponujące.
Od początku ta wyprawa do Macedonii Północnej była pechowa. Problemy z samolotem, opóźnienie, zmiana godziny treningu. Dodatkowo polscy kibice postanowili w Skopje urządzić zadymy. Nie potrzebowali do tego jednak obecności Macedończyków. Jak niesie wieść pod stadionem w dniu meczu pobili się między sobą chuligani ŁKS Łódź i ich rywale z sąsiednich dzielnic, czyli Widzewa. Cóż, widocznie w Łodzi mieli problem, by na siebie trafić.