Krakowski smok się obudził

Gol Pawła Brożka dał zwycięstwo gospodarzom. Bogusław Cupiał znów ma sypnąć pieniędzmi.

Publikacja: 07.10.2013 02:16

33 tysiące widzów, pełen stadion – w Krakowie padł rekord frekwencji. Takich tłumów nie ściągały na trybuny nawet mecze w europejskich pucharach. Wisła tęskni za złotymi czasami tak bardzo, że chociaż obecna drużyna nie gra pięknie i skutecznie, kibice doceniają, że się stara i walczy.

Legii na szczycie po dziesięciu kolejkach spodziewali się wszyscy, Wisły – nikt. Franciszek Smuda przygotowywał zespół do sezonu, mając do dyspozycji czternastu zawodników, ale usłyszał od właściciela klubu Bogusława Cupiała, że jak będzie dobrze, to może zimą otworzy sejf.

Smuda teraz mówi, że wierzył w sens w swojej pracy, ale przed rozpoczęciem rozgrywek chłodził głowy kibiców. – Wisła miała się starać o pierwszą ósemkę, żeby po sezonie zasadniczym być spokojną o utrzymanie. Efekt pracy nowego trenera przerósł oczekiwania.

Po dziesięciu kolejkach strata drużyny z Krakowa do mistrzów Polski wynosiła tylko sześć punktów, a obrona zarządzana przez Arkadiusza Głowackiego straciła tylko pięć goli. Druga najskuteczniejsza defensywa ligi, czyli Lech Poznań, dopuściła do utraty bramki dziesięć razy. Głowacki podobno mógł spodziewać się powołania do reprezentacji Polski, ale nieoficjalnie – odmówił. Nie czuje się na siłach znowu sprawdzać swoich możliwości na poziomie międzynarodowym.

Jak Reyman

Smuda mówił do swoich piłkarzy jak legenda klubu Henryk Reyman. Że może nie wystarczyć im umiejętności, że mogą przegrać, ale żaden kibic, który obejrzał mecz, nie może wyjść ze stadionu z poczuciem, że drużynie zabrakło zaangażowania. Wczoraj w Krakowie walczono na łokcie, nikt nie odpuścił. Pewnie dlatego Jan Urban zostawił na ławce Helio Pinto, Portugalczyka kreowanego na lidera drugiej linii, który do takiej gry się nie nadaje.

Brożek wyzdrowiał

Urban zresztą miał więcej problemów. Wszyscy piłkarze mieli w pamięci czwartek, kiedy w zawstydzającym stylu przegrali na własnym boisku z Apollonem Limassol 0:1 w Lidze Europejskiej i już chyba pożegnali się z marzeniami o wyjściu z grupy.

W drużynie brakowało aż sześciu piłkarzy z podstawowego składu. Kartki wyeliminowały Ivicę Vrdoljaka, kontuzje: Marka Saganowskiego, Duszana Kuciaka, Miroslava Radovicia, Bartosza Bereszyńskiego i Jakuba Koseckiego. Gdyby byli zdrowi, każdy wybiegłby w Krakowie na boisko w pierwszym składzie.

Zamiast nich do kierowania drużyną wysłana została młodzież. W środku pola mieli rządzić Dominik Furman i Daniel Łukasik, który bardzo długo nie grał w meczu o poważną stawkę.

Mimo problemów Legia przeważała, po pierwszych 25 minutach badania możliwości rywala, przeszła do ataków. Wisła nadrabiała braki ambicją. Smuda przy linii bocznej denerwował się dużo bardziej niż Urban. Trener Wisły broni swojego nazwiska, po nieudanym Euro kibice wątpili w to, że jest jeszcze w stanie osiągnąć sukces.

Zaraz po przerwie Rafał Boguski trafił w poprzeczkę, ale to goście częściej dochodzili pod bramkę Michała Miśkiewicza. Władimir Dwaliszwili grał tylko dlatego, że kontuzjowani są wszyscy inni napastnicy, a strzelał tak, jakby brakowało mu siły. Trzy razy znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, trzy razy podał bramkarzowi albo trafiał w najbliższego obrońcę.

Przed meczem Kraków pytał o jedno: czy zagra Paweł Brożek? Jedyny prawdziwy napastnik w talii Smudy trenował od piątku, ale decyzja o tym, czy będzie w stanie wystąpić przeciwko Legii, nie była znana do niedzielnego popołudnia. Losem zawodnika interesował się także Waldemar Fornalik, który widział dla niego miejsce w reprezentacji Polski na mecze z Ukrainą i Anglią. Kiedy spiker wyczytał nazwisko Brożka w pierwszym składzie, stadion oszalał, bez niego siła ognia Wisły malała o połowę.

Obrona przysnęła

Brożek zagrał i zrobił swoje. Kiedy kibice zachęcali Wisłę, by walczyła do końca, bo przewaga Legii rosła z minuty na minutę, gospodarze zdecydowali się na jeden z nielicznych w drugiej połowie ataków. Obrona Legii przysnęła, Łukasz Garguła zobaczył Brożka w polu karnym i gospodarze prowadzili 1:0. Była 82. minuta. Urban natychmiast zrobił dwie zmiany, Legia stworzyła jeszcze dwie groźne sytuacje, ale piłkarze z Warszawy schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami.

Legia zostaje na czele tabeli, ale jej przewaga nad drugim Górnikiem stopniała do dwóch punktów, Wisła zbliżyła się na trzy. Drużyna Urbana znalazła się w największym w tym sezonie kryzysie. Nie podniosła się po porażce z Apollonem, nie mogło się jej przytrafić nic lepszego niż przerwa na mecze reprezentacji.

Kraków ma przed sobą dwa tygodnie świętowania. Może marzenia o odbudowie potęgi nie nabierają jeszcze realnych kształtów, ale perspektywa otwarcia kasy Cupiała wydaje się już całkiem realna.

11.kolejka

Zawisza Bydgoszcz  - Korona Kielce 0:1 (0:0)

Bramka: K. Sylwestrzak (75). Żółte kartki: S. Ziajka, I. Lewczuk, B. Vasconcelos (Zawisza); S. Pyłypczuk, P. Stano (Korona). Sędziował: P. Gil (Lublin). Widzów 3500. Zawisza: Kaczmarek - Lewczuk, Micael, Goulon, Ziajka - Wójcicki, Dudek, Drygas, Masłowski, Gevorgyan (76, Luis Carlos) - Vasconcelos. Korona: Małkowski - Golański (59, Malarczyk), Sylwestrzak, Stano, Lisowski - Sobolewski, Marković (80, Jovanović), Lenartowski, Janota, Pyłypczuk - Angielski (53, Gołębiewski).

Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin 2:0 (1:0)

Bramki: M. Paixao (15), D. Paraiba (48, karny). Czerwona kartka: D. Čotra (57, Zagłębie, druga żółta). Żółte kartki: S. Plaku, P. Kaźmierczak, D. Stevanović (Śląsk); D. Čotra, M. Papadopoulos (Zagłębie). Sędziował: P. Pskit (Łódź). Widzów 15 649. Śląsk: Gikiewicz - Socha (46, Paraiba), Pawelec, Kokoszka, Ostrowski - Plaku, Hołota, Kaźmierczak, Mila, Patejuk (76, Stevanović) - Marco Paixao Zagłębie: Gliwa - Widanow, Banaś, Guldan, Čotra - Abwo (64, Oleksy), Piątek, Godal (16, Jeż), Kwiek (46, Papadopulos), Przybecki - Piech.

Jagiellonia Białystok - Cracovia 1:2 (0:1)

Bramki: dla Jagiellonii A. Norambuena (89); dla Cracovii D. Nowak (14, 74). Żółte kartki: M. Gajos, M. Baran, M. Pazdan (Jagiellonia); A. Marciniak, S. Steblecki (Cracovia). Sędziował: P. Raczkowski (Warszawa). Widzów 4836.

Jagiellonia: Słowik - Tosik, Ukah, Baran (75. Dżalamidze), Straus - Balaj (59, Plizga), Norambuena, Pazdan, Quintana, Pawłowski (46, Gajos) - Piątkowski. Cracovia: Pilarz - Kuś (35, Szeliga), Żytko, Kosanović, Marciniak - Ntibazonkiza, Dąbrowski, Štraus (87, Dudzic), Budziński (90, Boljević), Steblecki - Nowak.

Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1:4 (0:1)

Bramki: dla Pogoni D. Djousse (78); dla Górnika Ł. Madej (8), M. Zachara (49, 87), K. Mączyński (62). Czerwona kartka: E. Andradina (61, Pogoń). Żółte kartki: S. Mošnikov, Ł. Madej (Górnik). Sędziował: B. Frankowski (Toruń). Widzów 9161.

Pogoń: Janukiewicz - Lisowski, Dąbrowski, Golla, Lewandowski (59, Djousse) - Bąk (46, Tchami), Rogalski, Ława (58, Andradina), Akahoshi, Murayama - Robak. Górnik: Šteinbors - Olkowski, Pandža, Gancarczyk, Kosznik - Madej (71, Iwan), Mączyński, Sobolewski, Przybylski, Mošnikov (66, Małkowski) - Zachara (90, Oziembała).

Podbeskidzie Bielsko - Biała - Lech Poznań 0:0

Żółte kartki: T. Górkiewicz (Podbeskidzie); M. Możdżeń, B. Ślusarski, R. Murawski (Lech). Sędziował: T. Musiał (Kraków). Widzów 3500. Podbeskidzie: Rybansky - Górkiewicz, Deja, Pietrasiak, Telichowski - Sokołowski (63, Jagiełło), Łatka, Sloboda, Wodecki (75, Chrapek), Chmiel - Malinowski (44, Pawela). Lech: Gostomski - Możdżeń, Wołąkiewicz, Kamiński, Douglas - Lovrencsics, Linetty, Trałka, Hämäläinen (59, Pawłowski), Claasen (77, Murawski) - Teodorczyk (46, Ślusarski).

Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:0 (0:0)

Bramki: P. Brożek (82). Żółte kartki: Ł. Burliga (Wisła); M. Żyro, Ł. Broź (Legia). Sędziował: Sz. Marciniak (Płock). Widzów 32 458. Wisła: Miśkiewicz - Burliga, Głowacki, Chavez, Bunoza - Sarki (59, Małecki), Stjepanović, Chrapek (59, Guerrier), Garguła, Boguski - Brożek (90, Stolarski). Legia: Skaba - Broź, Rzeźniczak, Dossa Junior, Brzyski - Ojamaa (46, Kucharczyk), Łukasik, Jodłowiec, Furman (84, Helio Pinto), Żyro (84, Wawrzyniak) - Dwaliszwili.

33 tysiące widzów, pełen stadion – w Krakowie padł rekord frekwencji. Takich tłumów nie ściągały na trybuny nawet mecze w europejskich pucharach. Wisła tęskni za złotymi czasami tak bardzo, że chociaż obecna drużyna nie gra pięknie i skutecznie, kibice doceniają, że się stara i walczy.

Legii na szczycie po dziesięciu kolejkach spodziewali się wszyscy, Wisły – nikt. Franciszek Smuda przygotowywał zespół do sezonu, mając do dyspozycji czternastu zawodników, ale usłyszał od właściciela klubu Bogusława Cupiała, że jak będzie dobrze, to może zimą otworzy sejf.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Zgrupowanie reprezentacji. Odzyskać zaufanie kibiców
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Atrakcja jak Wieża Eiffla. Manchester United chce mieć najpiękniejszy stadion
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń