Portugalczyk zaprosił na zgrupowanie do Opalenicy 27 piłkarzy, ale bramkarz Radosław Majecki pojedzie na Euro tylko w przypadku kontuzji jednego z kolegów. To oznacza, że kadrę już znamy, choć termin zgłoszenia 26-osobowego składu upływa 1 czerwca.
Największa niespodzianka to brak Grosickiego. Sousa powołał go na marcowe mecze eliminacji mundialu, choć spotkania West Bromwich Albion skrzydłowy zazwyczaj ogląda z trybun. 32-latek we wszystkich trzech spotkaniach reprezentacji wchodził na boisko z ławki, jakby Sousa chciał sprawdzić, czy jedna z największych gwiazd reprezentacji Adama Nawałki wciąż umie włączyć tryb turbo. Jego zdaniem nie umiał.
Grosicki z walki o wyjazd na wielki turniej tak naprawdę wypisał się sam, wybierając dobrą pensję i miejsce na trybunach podczas meczów Premier League. Przegrał raczej sam ze sobą niż z rywalami do miejsca w składzie, bo Przemysław Płacheta (Norwich City) od połowy lutego uzbierał w klubie 89 minut gry, a Przemysław Frankowski w pięciu tegorocznych kolejkach Major Soccer League (MLS) nie miał gola ani asysty. – Wybraliśmy drogę, która nie każdemu musi się podobać, ale uważamy ją za najlepszą dla reprezentacji Polski – uzasadnia swoje decyzje Sousa.
Portugalczyk na Euro nie zabierze także Sebastiana Szymańskiego, który jest jednym z liderów Dynama Moskwa, ale podczas marcowych meczów eliminacyjnych nie sprawdził się na prawym skrzydle i przegrał rywalizację o miejsce w środku pola. Tak przynajmniej jego odsunięcie tłumaczy selekcjoner.
Kadrę podziurawiły kontuzje. Urazy wyleczyły z marzeń o Euro Krystiana Bielika, Jacka Góralskiego, Krzysztofa Piątka oraz Arkadiusza Recę. Ten ostatni podczas meczu ligowego tak mocno starł się z Bośniakiem Edinem Dżeko, że uszkodził łąkotkę i więzadło poboczne. Jego uraz daje praktycznie monopol na grę na prawym wahadle Maciejowi Rybusowi, którego zmiennikiem będzie Tymoteusz Puchacz. – Nie miałem innej opcji – uważa selekcjoner.