Reklama
Rozwiń

Potrzebna zgoda z Obraniakiem

W kadrze trenera Adama Nawałki nie ma piłkarzy naturalizowanych, ale to zapewne wkrótce się zmieni, bo bez nich drużyna gra gorzej.

Publikacja: 20.11.2013 01:03

Adam Nawałka twierdzi, że Ludovic Obraniak dostanie kolejną szansę w reprezentacji Polski, jeśli będ

Adam Nawałka twierdzi, że Ludovic Obraniak dostanie kolejną szansę w reprezentacji Polski, jeśli będzie mu na tym zależało.

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

W ?24 meczach, począwszy od finałów Euro 2008 w Austrii, Polacy nie potrafili sobie poradzić bez piłkarzy z importu. Wtedy, tuż przed mistrzostwami, Leo Beenhakker wynalazł dla naszej kadry Rogera Guerreiro, następny selekcjoner Franciszek Smuda paszporty rozdawał już masowo. Osobiście jeździł do Niemiec, by przekonać do gry w naszej reprezentacji Sebastiana Boenischa czy Eugena Polanskiego.

Ten ostatni był w kadrze najdłużej, kiedy w październiku rozgrywaliśmy mecz z Ukrainą, pierwszy od lat bez udziału zawodników, których reprezentacja Polski nie była pierwszym wyborem, siedział na ławce rezerwowych. Teraz nie ma go nawet na zgrupowaniu.

– To bez znaczenia, gdzie piłkarz się urodził. Przy powołaniach będę brał pod uwagę wszystkich, którzy mogą grać dla Polski. Polanski jest obserwowany, wiem, na co go stać. Absolutnie nie zamykam drogi do reprezentacji piłkarzom, którzy mają polskie paszporty – mówił na pierwszej konferencji Adam Nawałka.

Nagonka w mediach

Polanski jest kontuzjowany, w tym roku zapewne już nie zagra. Waldemarowi Fornalikowi podpadł tym, że nie przyjechał na towarzyski mecz z Danią, by kilka dni później wystąpić w spotkaniu Hoffenheim. Od tamtej pory nie wrócił już do podstawowego składu.

Kiedy Nawałka wysyłał powołania na towarzyskie mecze ze Słowacją i Irlandią, zadzwonił do Niemiec, by zapewnić piłkarza, że brak jego nazwiska na liście nie oznacza, iż reprezentacja Polski z niego rezygnuje. Selekcjoner podobnie zrobił np. z Mariuszem Lewandowskim. Nie zadzwonił tylko do Bordeaux, gdzie gra piłkarz najbardziej potrzebny reprezentacji.

Ludovic Obraniak w marcu zrezygnował z gry dla Polski. To była największa afera czasów Fornalika. Przed meczami z Ukrainą i San Marino w polskich mediach rozpoczęła się nagonka na piłkarza, który przez cztery lata nie nauczył się mówić po polsku.

Oliwy do ognia dolewał prezes PZPN Zbigniew Boniek. Obraniak nie znalazł się w podstawowym składzie pierwszy raz od długiego czasu, a kiedy wrócił do Francji, wysłał krótki komunikat: „Dziękuję, to nie dla mnie".

Najpierw sugerowano konflikt z Fornalikiem, w późniejszych wypowiedziach zawodnik dał jasno do zrozumienia, że czuje się zaszczuty przez Bońka. Prezes PZPN twierdzi, że nigdy nie krytykował Ludovica, a piłkarz rezygnację z gry dla Polski zaplanował już dawno, skoro na czas czerwcowego zgrupowania wyznaczył datę ślubu.

– Problem Obraniaka nie jest problemem polskiej piłki. Ludo gra u nas od pięciu lat, a się nie rozwija. Gra z numerem dziesięć, na dziesiątkę zawsze świecą reflektory. I on jakby nie rozumiał, że wymaga się od niego więcej. Gdyby znakomicie grał w piłkę, to nie byłoby problemu. Tylko pewnie wtedy wybrałby inną reprezentację – mówił Boniek w rozmowie z „Rz".

Złamana szczęka

Po rezygnacji z występów dla Polski Obraniak w Bordeaux gra bardzo dobrze, strzela dużo goli, ma oferty z innych klubów. Kadrze brakuje rozgrywającego, mecz ze Słowacją pokazał, że ustawianie Adriana Mierzejewskiego za plecami Roberta Lewandowskiego nie ma większego sensu.

Nawałka o Obraniaka pytany jest bardzo często. – Wszystko zależy od Ludovica. Jeżeli jasno zadeklaruje się, że chce grać dla Polski, nie widzę problemu, by wrócił. Ale musi też prezentować odpowiednią formę na boisku. Jeżeli trudno będzie mi się do niego dodzwonić, to nie ma tematu. Duży nacisk kładę też na integrację z zespołem, chciałbym, żeby kadra była grupą dobrych kolegów – mówi „Rz" selekcjoner.

Poza Obraniakiem i Polanskim chęci gry dla reprezentacji ciągle zgłaszają Damien Perquis i Sebastian Boenisch. Perquis ostatnio w kadrze zagrał na Euro 2012, spisywał się dobrze, ale później zaczęły się problemy z kontuzjami i zmianą klubu. Od kiedy trafił do Betisu Sewilla, jeden dramat goni kolejny. Ostatnio piłkarze jego drużyny wyszli na mecz z Barceloną w koszulkach z hasłem wspierającym go w rehabilitacji. Perquis złamał szczękę w dwóch miejscach, przez 50 dni może przyjmować pokarm tylko w formie płynnej. Lekarze są pewni, że mocno przytyje i powrót do gry zajmie mu kilka miesięcy.

Inaczej jest z Boensichem, który ma miejsce w podstawowym składzie Bayeru Leverkusen. Ma, chociaż w Polsce nikt nie wie dlaczego. Boenisch słabo zagrał nawet w meczu z San Marino, analiza jego błędów w spotkaniach eliminacji to elementarz z tytułem „jak nie powinien zachowywać się lewy obrońca". Boenisch dobrze mówi po polsku, ale jego integracja z drużyną przebiega chyba jeszcze gorzej niż Obraniaka.

Piłkarz Bayeru jest przekonany o swojej wielkości, z polskimi dziennikarzami nie rozmawia od wielu miesięcy, do wszystkich ma pretensje o to, że jest niedoceniany. Fornalik wspominał, że nie powołał go ostatnio do reprezentacji nie tylko ze względu na formę, ale także dlatego, że nie jest w stanie zaakceptować pewnych zachowań.

Nawałka został wybrany przez Bońka, który jasno powiedział, że miejsce w reprezentacji Polski jest dla tych, którzy mówią po polsku. Jeśli selekcjoner, tak jak zapowiada, odezwie się do Obraniaka, pokaże, że świeci własnym światłem.

W ?24 meczach, począwszy od finałów Euro 2008 w Austrii, Polacy nie potrafili sobie poradzić bez piłkarzy z importu. Wtedy, tuż przed mistrzostwami, Leo Beenhakker wynalazł dla naszej kadry Rogera Guerreiro, następny selekcjoner Franciszek Smuda paszporty rozdawał już masowo. Osobiście jeździł do Niemiec, by przekonać do gry w naszej reprezentacji Sebastiana Boenischa czy Eugena Polanskiego.

Ten ostatni był w kadrze najdłużej, kiedy w październiku rozgrywaliśmy mecz z Ukrainą, pierwszy od lat bez udziału zawodników, których reprezentacja Polski nie była pierwszym wyborem, siedział na ławce rezerwowych. Teraz nie ma go nawet na zgrupowaniu.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku