W środę w Borysowie mistrz Polski Piast Gliwice zagra w kwalifikacjach Ligi Mistrzów z BATE. Dzień później do boju ruszą Legia Warszawa i Cracovia. Czwarty z reprezentantów ekstraklasy w pucharach, Lechia Gdańsk, do międzynarodowych meczów przystąpi najpóźniej, bo już po pierwszej kolejce ligowej – 25 lipca.
Najciekawsze transfery są jak dotąd dziełem Legii. Co oczywiście nikogo nie dziwi, biorąc pod uwagę możliwości finansowe klubu z Warszawy, nawet nadwątlone brakiem awansu do fazy grupowej europejskich pucharów od dwóch lat. Tym razem w stolicy postawiono na sprawdzonych w naszej lidze zawodników, których umiejętności są już dawno zweryfikowane i którzy nie będą się musieli aklimatyzować.
Aby zacząć sprowadzać piłkarzy, Dariusz Mioduski musiał rozwiązać kilka wysokich kontraktów. Siedmiu zawodników pożegnało się ze stolicą, w tym piłkarze, którzy w ostatnich latach byli dla Legii kluczowi. Arkadiusz Malarz jednoosobowo zapewnił jej mistrzostwo dwa sezony temu. Miroslav Radović w ostatnich latach głównie korzystał z dobrej długoletniej umowy, którą podpisał w wieku 32 lat, ale wcześniej zapracował na status jednego z najważniejszych obcokrajowców w historii klubu. Do ojczyzny wrócił czeski lewy obrońca Adam Hlousek.
Z klubem pożegnał się też Michał Kucharczyk – człowiek, który był równie często kochany, jak wyśmiewany. Gdyby sporządzić najkrótszą charakterystykę Kucharczyka, brzmiałaby ona tak: w sytuacjach arcytrudnych potrafił zdobyć gola, w sytuacjach arcyprostych – niemiłosiernie spartaczyć. Kontrakt skończył się też Kasperowi Hamalainenowi.
Z Legii odszedł również Sebastian Szymański i w przeciwieństwie do pozostałych za sprzedaż tego zawodnika księgowy mógł zapisać na koncie pieniądze. Dynamo Moskwa zapłaciło za jednego z najbardziej utalentowanych zawodników ekstraklasy ponad 5 milionów euro.