Kiedy jedni muszą się przebijać przez eliminacje europejskich pucharów, inni przygotowują się do sezonu. I właśnie z myślą o nich powstały wakacyjne rozgrywki rozrzucone po trzech kontynentach: Ameryce Płn., Europie i Azji.
Wielkie kluby od lat jeżdżą na tournée po USA i Dalekim Wschodzie. Takie podróże miały znaczenie głównie marketingowe: pozyskiwanie kibiców, zdobywanie nowych rynków albo spełnianie wymagań sponsorów.
Organizatorzy International Champions Cup – grupa Relevent Sports należąca do amerykańskiego miliardera Stephena Rossa – wyszli z założenia, że skoro europejscy potentaci na miejsce zgrupowań i tak wybierają w większości Amerykę i Azję, trzeba dać im namiastkę poważnej rywalizacji. Odbywający się od 2013 roku turniej nazwali idealnym małżeństwem futbolu z komercją. Powstały już nawet rozgrywki kobiet i drużyn akademickich.
Nadal jednak największym zainteresowaniem cieszy się rywalizacja mężczyzn. W ubiegłym roku triumfował Tottenham przed Borussią Dortmund. Każda drużyna rozgrywa po trzy spotkania. Za zwycięstwo przyznawane są 3 pkt, za remis i wygraną w karnych – 2 pkt, a za porażkę po serii jedenastek – 1 pkt.
Z polskiego punktu widzenia najciekawiej zapowiada się pojedynek Roberta Lewandowskiego z Krzysztofem Piątkiem. Bayern zmierzy się z Milanem w Kansas 24 lipca. Będzie można zobaczyć też innych Polaków: Wojciecha Szczęsnego (Juventus) oraz Bartłomieja Drągowskiego i Szymona Żurkowskiego z Fiorentiny. Początek turnieju w środę.