Legia wygrała z Aktobe w Kazachstanie

Liga europejska | Legia wygrała w Kazachstanie z Aktobe 1:0. Żar lał się z nieba.

Aktualizacja: 21.08.2014 23:17 Publikacja: 21.08.2014 23:17

Legia na treningu w Aktobe

Legia na treningu w Aktobe

Foto: EPA, Igor Kovalenko Igor Kovalenko

W Kazachstanie piłkarze Legii pokazali charakter. Zamieszaniu związanemu z walkowerem w meczu z Celtikiem oni akurat zupełnie nie byli winni. Wywalczyli na boisku awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, jednak zamiast szykować się do starcia z silnym i znanym przeciwnikiem w drodze do piłkarskiego i finansowego raju, zostali zesłani do Kazachstanu, na peryferia, nie tylko piłkarskie.

To tak, jakby kupić dzieciom konsolę do gier, a później ją zabrać i próbować przekonać, że drewniane zabawki są lepsze, bo uczą kreatywności.

Piłkarze Legii pozbierali się bardzo szybko, o tym, że nie wyobrażają sobie współpracy z Martą Ostrowską, która zawiniła przy walkowerze z Cetikiem, mówią tylko po cichu. Dla mediów i kibiców mają inną piosenkę: powtarzają, że właśnie w Lidze Europejskiej postarają się zemścić za niesprawiedliwość, jaka ich spotkała. Ci z największą wyobraźnią przypominają nawet, gdzie w przyszłym roku odbędzie się finał tych rozgrywek. A odbędzie się w Warszawie.

Droga na Stadion Narodowy dla Legii zaczęła się w mieście, o którego istnieniu żaden z piłkarzy nie miał wcześniej pojęcia. FK  Aktobe to mistrzowie Kazachstanu, w walce o Ligę Mistrzów wypadli nie gorzej niż mistrzowie Polski przed rokiem – zremisowali na własnym boisku ze Steauą Bukareszt 2:2, na wyjeździe przegrali raptem 1:2. W składzie mają czterech reprezentantów Kazachstanu, dwóch niezłych Ormian i trenera o znanym nazwisku – Władimira Gazzajewa. Jego ojciec Walery zdobył z CSKA Moskwa Puchar UEFA, 34-letni syn na razie cieszy się z sukcesów Aktobe. Nie ma do dyspozycji wielkich pieniędzy, bo to nie jest klub budowany na wzór rosyjskich gigantów. W Kazachstanie w futbol nie inwestuje się tak dużo.

Dla Legii awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej to szansa na uratowanie sezonu. Klub Bogusława Leśnodorskiego zdobył już dwa mistrzostwa Polski, ale od początku roku drużyna budowana przez Henninga Berga ma inne zadania – mistrzowie Polski robią zamach na Europę. Do Ligi Mistrzów nie zostali wpuszczeni, ale ciągle mają szansę zarobić gdzie indziej.

O meczu z Aktobe, mimo zwycięstwa, trzeba jak najszybciej zapomnieć. To było spotkanie z gatunku tych, które trzeba było wygrać. Piłkarze Legii nie brali przykładu z byłego już trenera Lecha Poznań Mariusza Rumaka, który po wyeliminowaniu jego drużyny przez amatorów z Islandii opowiadał bajki, że w Europie nie ma już słabych drużyn. Od początku mówili, że w Kazachstanie interesuje ich tylko zwycięstwo.

Nie wiadomo kto miał gorzej – zawodnicy, którym przyszło grać w 40-stopniowym upale, czy kibice, którzy zdecydowali się obejrzeć transmisję w telewizji. Kazachowie realizowali obraz z czterech kamer, nie nadążali za akcją, nie pokazali nawet powtórki jedynego gola.

Ondrej Duda zdobył go na początku drugiej połowy, ale po niezłej pierwszej części spotkania piłkarze Legii po przerwie z każdą minutą grali gorzej. Wyraźnie brakowało im sił.

Mecz rozgrywany był jednak w strasznych warunkach – gorszych nawet niż spotkanie Włochy – Anglia w Manaus podczas mistrzostw świata, kiedy zamiast o piłce mówiło się tylko o potwornym upale.

Piłkarze Legii nie zachwycili, gdyby nie tradycyjnie świetna gry Duszana Kuciaka mogli stracić gola. Berg w 12 meczach wyjazdowych nie poniósł żadnej porażki. Wczoraj zaskoczył tylko jednym – mimo upału nie dokonał żadnej zmiany. Być może to jego osobisty protest przeciwko decyzji UEFA wyrzucającej jego piłkarzy z Ligi Mistrzów. Gdyby równie powściągliwy był w Edynburgu w meczu z Celtikiem i zatrzymał na ławce Bartosza Bereszyńskiego, Legia do Aktobe nie musiałaby jechać.

FK Aktobe – Legia Warszawa ?0:1 (0:0)

Bramka: O. Duda (48)

Żółta kartka: W. Korobkin (Aktobe).

Legia Warszawa: D. Kuciak – Ł. Broź, Dossa Junior, J. Rzeźniczak, T. Brzyski – M. Żyro, T. Jodłowiec, I. Vrdoljak, O. Duda, M. Kucharczyk – M. Radović.

FK Aktobe: A. Sidelnikow – D. Miroszniczenko (33, T. Carikajew), A. Mułdarow, R. Arzumanian, Santana Anderson – D. Neco, A. Tagibergen, W. Korobkin, M. Chairullin (66, A. Aimbietow) – M. Pizzelli, A. Antonow (56, I. Zenkowicz).

Sędziował Sergiej Karasijew (Rosja). Widzów: ok. 13 tysięcy.

Piłka nożna
Bezwzględna Barcelona. Niespodziewany bohater meczu w Dortmundzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Arabia Saudyjska organizatorem mundialu. Kosztowna zabawa na pustyni
Piłka nożna
Borussia Dortmund - Barcelona. Robert Lewandowski przyjeżdża do Łukasza Piszczka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain wygrywa, ale nadal stoi nad przepaścią
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real Madryt odrabia straty. Kylian Mbappe z kontuzją