Borussia nad przepaścią

Zespół z Dortmundu nie wygrał już w Bundeslidze piątego meczu z rzędu. Bayern zwycięża bez Roberta Lewandowskiego.

Publikacja: 20.10.2014 02:01

Ciro Immobile strzelił dla Borussii bramkę, ale to nie wystarczyło, by zwyciężyć w Kolonii

Ciro Immobile strzelił dla Borussii bramkę, ale to nie wystarczyło, by zwyciężyć w Kolonii

Foto: PAP/EPA

– Spotkanie w Kolonii będzie dla nas nowym początkiem – zapowiadał Juergen Klopp. To rzeczywiście wydawał się dobry moment na przełamanie niemocy Borussii: po dwutygodniowej przerwie na eliminacje Euro, z wracającymi po kontuzjach Marco Reusem, ?Ilkayem Guendoganem (leczył się 17 miesięcy) i Henrichem Mchitarjanem, wreszcie w meczu z rywalem, który też przeżywa problemy.

Ale zamiast budzącego nadzieję zwycięstwa były kolejna bolesna porażka (1:2) i spadek na 14. miejsce w tabeli. – Nie możemy tak grać – przyznał Klopp. – Pokazaliśmy futbol, który nie ma absolutnie żadnego sensu. Sami wpędziliśmy się w kłopoty, z którymi nie potrafiliśmy sobie poradzić. Brakowało nam skuteczności w ataku i koncentracji w obronie, dlatego wciąż mamy tylko siedem punktów. Musimy przestać popełniać błędy. I to nie jutro, pojutrze, ale już teraz.

„Klopp stoi przed najtrudniejszym zadaniem, odkąd ?w 2008 roku przejął Borussię. ?Z jego twarzy można było w sobotę wyczytać czystą bezradność" – komentuje „Ruhr ?Nachrichten". W środę Borussia zagra w Stambule z Galatasaray w Lidze Mistrzów, w sobotę podejmie Hannover 96.

Guardiola żartuje

„Ruhr Nachrichten" ocenił Łukasza Piszczka, tak jak większość jego kolegów, nisko ?– na 4. Brak zrozumienia polskiego obrońcy z Romanem Weidenfellerem doprowadził do utraty drugiego gola.

Lepsze wrażenie pozostawił po sobie Paweł Olkowski. Był jednym z wyróżniających się zawodników gospodarzy. Sławomir Peszko, który wszedł na boisko w drugiej połowie, miał udział przy bramce na 2:1, przeprowadził również dwa groźne kontrataki. Adam Matuszczyk grał z polskich piłkarzy najkrócej (kwadrans), zmienił strzelca zwycięskiego gola Simona Zollera, miał bronić wyniku i zadanie wykonał.

Robert Lewandowski – mimo zapewnień, że jego uraz nie jest poważny – w sobotę z ławki nie wstał. Nie musiał. Bayern rozbił Werder 6:0, już do przerwy prowadził 4:0. Pierwszą bramkę w Bundeslidze zdobył Xabi Alonso (z rzutu wolnego), pierwszy raz dwukrotnie w jednym meczu trafił Philipp Lahm.

– Trochę mnie rozczarował, liczyłem na hat tricka. W tej sytuacji nie wiem, czy zagra w następnym spotkaniu – żartował Pep Guardiola. Humor psuje mu tylko kolejna groźna kontuzja Thiago Alcantary, która zaogniła konflikt trenera z klubowym lekarzem.

W niedzielę Bayern zmierzy się w Moenchengladbach z wiceliderem Borussią. Wcześniej czeka go mecz z Romą w Lidze Mistrzów (wtorek) i prywatna audiencja u papieża Franciszka (środa).

Koncert Aguero

Udany debiut na ławce trenerskiej Schalke miał Roberto Di Matteo. Jego nowa drużyna pokonała 2:0 Herthę. – Nie zagraliśmy ładnie, ale najważniejsze, że zwyciężyliśmy i nie straciliśmy gola – cieszył się Włoch, który po zwolnieniu z Chelsea przez dwa lata był bezrobotny. 25 listopada będzie miał w Lidze Mistrzów okazję do rewanżu na byłym pracodawcy.

Po niespodziewanym remisie Juventusu z Sassuolo (1:1) nie ma już w wielkich ligach zespołu, który nie straciłby punktów.

W Hiszpanii i w Anglii  najmocniejsze są  Barcelona i Chelsea. Pierwsi tydzień przed Gran Derbi pokonali 3:0 Eibar, drudzy wygrali na wyjeździe z Crystal Palace 2:1 po pięknym strzale Oscara z rzutu wolnego i znakomitej akcji zakończonej przez Cesca Fabregasa. Na pytanie dziennikarzy, co zadecydowało o zwycięstwie w tak trudnym spotkaniu, Jose Mourinho napisał na kartce: „Wielkie jaja".

Ta sama zaleta, ale i szczęście dały trzy punkty piłkarzom Liverpoolu. Mecz z Queens Park Rangers (3:2) to była prawdziwa huśtawka nastrojów. Liverpool prowadził po samobójczym trafieniu Richarda Dunne'a, ale prawdziwe emocje były w końcówce. Od 87. do 95. minuty padły cztery gole. Najpierw wyrównał Eduardo Vargas, trzy minuty później w niebie znów byli goście (Philippe Coutinho), lecz w doliczonym czasie do piekła zesłał ich z powrotem Vargas. Tylko na chwilę, bo z pomocą przyszedł Steven Caulker, wbijając piłkę do własnej bramki.

To był weekend pełen goli i emocji. Arsenal zremisował z Hull 2:2, wyszarpując punkt dopiero w doliczonym czasie (Wojciech Szczęsny został oceniony przez SkySports na 6). Southampton rozbił 8:0 Sunderland, a Manchester City pokonał Tottenham 4:1 po czterech bramkach Sergio Aguero, którego trener rywali Mauricio Pochettino przed meczem nazwał najlepszym napastnikiem świata, Mozartem futbolu. Argentyńczyk zrównał się w klasyfikacji strzelców Premiership z Diego Costą (po 9 goli), mógł go nawet wyprzedzić, ale nie wykorzystał jednego z trzech rzutów karnych.

Piłka nożna
Zbliża się klubowy mundial w USA. Wakacji w tym roku nie będzie
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Piłka nożna
Żałoba po śmierci papieża Franciszka. Co z meczami w Polsce?
Piłka nożna
Barcelona bliżej mistrzostwa Hiszpanii. Bez Roberta Lewandowskiego pokonała Mallorcę
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?