Kibice topią Legię

Stadion w Warszawie zamknięty na dwa mecze w europejskich pucharach. Klub zapłaci też 105 tysięcy euro grzywny.

Aktualizacja: 02.12.2014 21:49 Publikacja: 02.12.2014 20:32

Legia w Lokeren. To ci ludzie kolejny już raz ściągnęli na klub nieszczęście

Legia w Lokeren. To ci ludzie kolejny już raz ściągnęli na klub nieszczęście

Foto: AFP/BELGA PHOTO

UEFA okazała się względnie łagodna. Te kary oraz zakaz wyjazdowy dla kibiców do końca sezonu to tak naprawdę najniższe możliwe sankcje. Szczególnie, że Legia to przecież wielokrotny recydywista.

UEFA ukarała mistrza Polski za zachowanie kibiców w trakcie ostatniego meczu Ligi Europejskiej. W ubiegły czwartek w belgijskim Lokeren doszło do bójek z policją, demolowania punktów gastronomicznych, odpalone zostały race, a przede wszystkim przyjezdni fani rasistowsko obrażali bramkarza gospodarzy – czarnoskórego Boubacara Barry'ego. Sędzia musiał przerwać spotkanie na kilka minut, a stadionowy spiker upomniał kibiców Legii.

Modlitwa prezesów

Kara wymierzona przez UEFA w trybie przyspieszonym oznacza poważne straty finansowe. Warszawscy kibice przez kretyńskie zachowanie grupki chuliganów w Belgii być może nie obejrzą już swojej drużyny w tym sezonie w europejskich pucharach. By było inaczej, Legia musi wyeliminować przeciwnika w 1/16 finału LE, co wcale nie jest oczywiste – szczególnie gdy piłkarze będą pozbawieni wsparcia kibiców.

Teraz w gabinetach prezesów Legii trwają zapewne modlitwy, by los przydzielił ich klubowi w pierwszej rundzie pucharowej przeciwnika na tyle łatwego, by istniały szanse na awans, i jak najmniej medialnego, aby straty finansowe była jak najmniejsze. Chociaż to i tak zaklinanie rzeczywistości.

Dwa mecze europejskich pucharów przy pustych trybunach to poważny cios w finanse mistrza Polski. – Rzeczywiste koszty dwóch meczów na zamkniętym stadionie to nawet ponad milion euro – mówi „Rzeczpospolitej" Dariusz Mioduski, współwłaściciel Legii.

Puszczanie oka

Mioduski powiedział w rozmowie z „Super Expressem", jeszcze zanim UEFA wydała swój werdykt, że skandaliczne zachowanie kibiców w Belgii będzie Legię kosztowało „dwóch Ondrejów Dudów". Słowak przyszedł latem tego roku z Koszyc za 300 tysięcy euro (1,2 miliona złotych).

Legia za kadencji prezesa Bogusława Leśnodorskiego (od grudnia 2012) musiała już wskutek kolejnych kar wymierzanych przez UEFA zapłacić nieco ponad 2 miliony złotych – to mniej więcej 1/4 całorocznego budżetu najbiedniejszego w naszej ekstraklasie Górnika Łęczna. Legia rozegra czwarty i piąty mecz przy pustych trybunach, od kiedy władzę przejęli nowi właściciele.

W poprzednim sezonie legioniści w LE podejmowali Apollon Limassol w Warszawie, przegrali 0:1, a stadion był zamknięty za racowisko w meczu ze Steauą Bukareszt w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Prezes Leśnodorski od początku swoich rządów przy Łazienkowskiej postawił na dialog z kibicami i szybko stał się ich ulubieńcem. Poprzedni właściciel – koncern ITI – prowadził regularną wojnę ze środowiskami ultrasów.

Szef ITI Mariusz Walter dobrze na tej wojnie nie wyszedł (kibice nie przychodzili na stadion) i postanowił się klubu pozbyć. Leśnodorski natychmiast zaczął się z kibolami dogadywać. Mówił ich językiem i notorycznie puszczał do nich oko – przyznawał w wywiadach, że nie widzi w racach niczego złego. Po Warszawie krążą zresztą plotki o bliskich związkach Leśnodorskiego z różnymi ważnymi kibicami.

Prezes dopiero teraz przestał mówić tym samym głosem co kibice. W Radiu TOK FM stwierdził, że nie wyklucza wystąpienia na drogę sądową przeciwko osobom, przez które doszło do rozróby w Lokeren. – Nie wiem jeszcze, w jaki sposób zareagujemy, może na drodze cywilnej, ale argument finansowy zwykle działa. Jeśli ktoś będzie miał świadomość, że zapłaci karę z własnej kieszeni, to się dwa razy zastanowi – mówił Leśnodorski.

Najbardziej dotkliwą częścią wymierzonej przez UEFA kary jest zakaz wpuszczenia kibiców na dwa najbliższe spotkania w Lidze Europejskiej.

W szczegółowym uzasadnieniu Komisji Dyscyplinarnej UEFA możemy przeczytać, że taka decyzja została podjęta za rasistowskie okrzyki i małpie odgłosy wydawane przez część kibiców Legii. UEFA od lat jest wyczulona na wszelkie przejawy rasizmu na trybunach.

List nie pomógł

Legii nie pomogło nawet wstawiennictwo antyrasistowskiej organizacji Nigdy Więcej, dzięki interwencji której nie została ukarana za wywieszenie przez kibiców w meczu z Metalistem Charków biało-czerwonej flagi z napisami „Wilno" i „Lwów". Tym razem stowarzyszenie Nigdy Więcej napisało list otwarty, w którym podkreślało, że Legia od lat walczy z rasizmem i czyni to skutecznie.

We wspomnianej rozmowie z Radiem TOK FM Leśnodorski zdecydowanie odciął się od rasistowskich zachowań kibiców. – Jeśli ktoś ma takie poglądy (rasistowskie – przyp. red.), niech powie o tym głośno i na ten stadion już więcej nie przychodzi.

Legia zapowiedziała, że od decyzji UEFA się odwoła, ale jest niemal pewne, że kara nie zostanie zmniejszona.

UEFA okazała się względnie łagodna. Te kary oraz zakaz wyjazdowy dla kibiców do końca sezonu to tak naprawdę najniższe możliwe sankcje. Szczególnie, że Legia to przecież wielokrotny recydywista.

UEFA ukarała mistrza Polski za zachowanie kibiców w trakcie ostatniego meczu Ligi Europejskiej. W ubiegły czwartek w belgijskim Lokeren doszło do bójek z policją, demolowania punktów gastronomicznych, odpalone zostały race, a przede wszystkim przyjezdni fani rasistowsko obrażali bramkarza gospodarzy – czarnoskórego Boubacara Barry'ego. Sędzia musiał przerwać spotkanie na kilka minut, a stadionowy spiker upomniał kibiców Legii.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Piłka nożna
W finale Ligi Mistrzów nie będzie trzech Polaków. Inter zagra z Paris Saint-Germain
Piłka nożna
Barcelona nie wygra Ligi Mistrzów. Wrócą jeszcze silniejsi
Piłka nożna
Dembele. Geniusz z piłką przy nodze
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona z piekła do nieba i z powrotem, Inter pierwszym finalistą
Piłka nożna
Inter - Barcelona o finał Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski gotowy do gry
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku