Show Messiego, pokuta Ancelottiego

Barcelona nowym liderem w Hiszpanii, kolejny rekord Leo Messiego, internauci drwią z Realu Madryt. Bramki Łukasza Szukały i Adriana Mierzejewskiego.

Aktualizacja: 08.03.2015 22:34 Publikacja: 08.03.2015 21:48

Leo Messi

Leo Messi

Foto: AFP

Zdjęcie wściekłego Cristiano Ronaldo i komentarz: „Real bez rzutu karnego jest jak komputer bez internetu". Koszulka Królewskich z numerem 1 i napisem „karny" w miejscu nazwiska. Carlo Ancelotti prezentujący swoją książkę „Jak przegrać ligę w 7 dni". To tylko niektóre z memów, jakie pojawiły się po porażce dotychczasowego lidera z Athletikiem Bilbao (0:1), już czwartej w tym roku.

– Naszym problemem nie jest gra w obronie, ale w ataku – przyznaje Ancelotti. – Brakuje nam skuteczności. W dwóch meczach zdobyliśmy jednego gola i to z karnego. Ale to nie tylko wina Ronaldo, Garetha Bale'a i Karima Benzemy. Wszyscy powinniśmy grać szybciej, mniej indywidualnie. Winę biorę na siebie.

22 zwycięstwa z rzędu są już w Madrycie odległym wspomnieniem, do końca sezonu jeszcze wprawdzie 12 kolejek, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że spadek ze szczytu przydarzył się w najgorszym momencie – dwa tygodnie przed Gran Derbi na Camp Nou. Wszystko wskazuje, że to Barcelona przystąpi do nich jako lider (za tydzień zmierzy się na wyjeździe z Eibar, a Real u siebie z Levante). W niedzielę, w samo południe, rozbiła Rayo Vallecano 6:1. Kto wybrał się na stadion, zamiast usiąść z rodziną przy obiedzie, stał się świadkiem historycznego wydarzenia. Messi uzyskał 32. hat-trick (licząc wszystkie rozgrywki), wymazał z tabel kolejny rekord Telmo Zarry.

Camp Nou to niejedyne miejsce w Hiszpanii, w którym w miniony weekend padło aż siedem bramek. Tak było też w La Coruni, gdzie kibice zobaczyli mecz o wiele bardziej zacięty. Sevilla z Grzegorzem Krychowiakiem w składzie przegrywała z Deportivo 0:1, do przerwy remisowała 1:1, zwyciężyła 4:3.

W Anglii przerwa na krajowy puchar. W półfinale jest już Aston Villa (2:0 z West Bromwich). Radość w Birmingham była tak wielka, że nie udało się jej okiełznać nawet ochronie. Szczęśliwi kibice wbiegli na boisko, rzucali się na swoich piłkarzy, pozbawiali ich garderoby. – To było niebezpieczne i przerażające. Ludzie próbowali mnie całować, zostałem ugryziony. Ktoś chciał zabrać mi but – opowiadał BBC strzelec pierwszego gola Fabian Delph.

Jeszcze raz zagrać muszą Liverpool z Blackburn i Bradford z Reading – oba mecze zakończyły się bezbramkowymi remisami. Dzisiaj wieczorem spotkanie w Pucharze Anglii najbardziej oczekiwane: Manchester United podejmuje Arsenal. Dla Wojciecha Szczęsnego świetna okazja, by przypomnieć trenerowi o swoich umiejętnościach.

W Arabii Saudyjskiej dał o sobie znać Adrian Mierzejewski. Zdobył dwie bramki dla Al-Nassr Rijad (5:0 z Al-Shoalah), jego drużyna jest liderem. Trafił także Łukasz Szukała, dając Al-Ittihad wygraną 2:1 z Najran. W amerykańskiej MLS zadebiutował Damien Perquis. Były obrońca reprezentacji Polski, który zmagał się od dłuższego czasu z kłopotami zdrowotnymi, rozegrał cały mecz w FC Toronto, a jego zespół zaczął sezon od wyjazdowego zwycięstwa 3:1 nad Vancouver Whitecaps.

W Niemczech Polacy ze zmiennym szczęściem. Bayern wygrał 3:1 w Hanowerze i powiększył do 11 punktów przewagę nad Wolfsburgiem (0:1 z Augsburgiem), Robert Lewandowski wstał z ławki po pół godzinie, zastępując Dantego, i wywalczył rzut karny. Artur Sobiech wyszedł w podstawowym składzie, ale po godzinie został zmieniony.

Jakub Błaszczykowski wszedł w Hamburgu na ostatni kwadrans za Henricha Mchitarjana, Borussia zremisowała 0:0, co nie przeszkodziło jej utrzymać 10. miejsca w Bundeslidze. Hoffenheim z Eugenem Polanskim przegrało w Gelsenkirchen 1:3, a FC Koeln z Pawłem Olkowskim i Sławomirem Peszko pokonało 4:2 Eintracht Frankfurt.

Zdjęcie wściekłego Cristiano Ronaldo i komentarz: „Real bez rzutu karnego jest jak komputer bez internetu". Koszulka Królewskich z numerem 1 i napisem „karny" w miejscu nazwiska. Carlo Ancelotti prezentujący swoją książkę „Jak przegrać ligę w 7 dni". To tylko niektóre z memów, jakie pojawiły się po porażce dotychczasowego lidera z Athletikiem Bilbao (0:1), już czwartej w tym roku.

– Naszym problemem nie jest gra w obronie, ale w ataku – przyznaje Ancelotti. – Brakuje nam skuteczności. W dwóch meczach zdobyliśmy jednego gola i to z karnego. Ale to nie tylko wina Ronaldo, Garetha Bale'a i Karima Benzemy. Wszyscy powinniśmy grać szybciej, mniej indywidualnie. Winę biorę na siebie.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił