Pierwsza część meczu nie przyniosła emocji. Choć Legia dominowała nad cofniętym Atromitosem, to nie potrafiła sobie stworzyć groźnej sytuacji podbramkowej. Goście tymczasem nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Wojskowych.
W drugiej połowie Legia mocniej ruszyła do ataku, ale skutek był taki sam. Zamiast do siatki, gospodarze czwartkowego meczu dwukrotnie trafiali w poprzeczkę. W 50. minucie po rzucie wolnym mocnym strzałem w obramowanie bramki popisał się Litwin Arvydas Novikovas. Sytuacja powtórzyła się na kwadrans przed końcem spotkania. Wówczas do piłki podszedł wprowadzony niewiele wcześniej Carlitos, ale kolejny raz Atromitos przed stratą golą uratowała poprzeczka.
W samej końcówce pod poprzeczkę uderzał jeszcze Luquinhas, ale świetną interwencją popisał się węgierski bramkarz gości Balazs Megyeri. Swoją szansę zmarnował również Novikovas, który strzelił wprost w golkipera.
W drugiej połowie zawodnicy Atromitosu nie wyprowadzili ani jednej akcji, która mogłaby zagrozić bramce Radosława Majeckiego - zauważa Onet.
Rewanżowy pojedynek odbędzie się w środę w Atenach.