Korespondencja z Rzymu
Chorwaccy rasiści byli jednak symbolicznie na meczu obecni. Jak się rzuciło w oczy, gdy piłkarze zeszli po 45 minutach z boiska, ktoś potraktował murawę specjalnym sprayem tak, że z oddali w świetle reflektorów widać było sporą swastykę. Jeden z porządkowych rzucił się do przysypywania kompromitacji trawą z wiaderka, ale niewiele pomogło. Po meczu swastykę długo podziwiał obserwator UEFA i robił notatki. Nie wróży to Chorwatom niczego dobrego, szczególnie, że to recydywa. Po meczu pytany o incydent szef chorwackiej federacji, kiedyś znakomity snajper Realu Madryt Davor Suker był szary na twarzy i powiedział, że liczy się z bardzo surową karą. Zaraz potem federacja wydała oświadczenie, w którym napisano, że sprawcy okryli hańbą cały naród chorwacki. Piłkarze swastyki na boisku nie zauważyli, bo widać ją było tylko z wysokości trybun. Można podejrzewać, że to sprawka kiboli Hajduka, którzy kilka lat temu podczas meczu swojej drużyny z Livorno ubrali się i usadzili na trybunach tak, że z czarnych koszulek na tle białych powstała ogromna swastyka.