Reklama

Czeska uliczka w żałobie

Zmarł Josef Masopust, wicemistrz świata z roku 1962, pierwszy gracz z kraju socjalistycznego uhonorowany Złotą Piłką.

Aktualizacja: 30.06.2015 20:25 Publikacja: 30.06.2015 19:41

Czeska uliczka w żałobie

Czech był jednym z tych geniuszy futbolu, o których mówiło się mózg drużyny. Kimś takim dla Dukli Praga i Czechosłowacji, jak dla swoich drużyn w tym samym czasie: Alfredo di Stefano, Didi, Zito, Bobby Charlton, Franz Beckenbauer, Luis Suarez, Gianni Rivera. Strzelał bramki, ale był przede wszystkim mistrzem „wypuszczania w czeską uliczkę".

Takie prostopadłe podania, wymyślone nad Wełtawą jeszcze przed wojną, doprowadziły Czechosłowację dwukrotnie do wicemistrzostwa świata. Za drugim razem, w roku 1962, na mundialu w Chile. W finale z Brazylią Masopust zdobył pierwszą bramkę, ale Brazylijczycy odpowiedzieli trzema.

Pomimo to na ulice Pragi wyszły tysiące ludzi, aby powitać bohaterów z Santiago.

Konsekwencją tego sukcesu była Złota Piłka magazynu „France Football", najcenniejsze wyróżnienie dla piłkarza w Europie. Wygrał rywalizację z Portugalczykiem Eusebio opromienionym sławą po finale Benfica – Real o Puchar Mistrzów. Kiedy kilka miesięcy później Dukla grała z Benfiką na stadionie Strahov w Pradze, Eusebio znalazł się wśród tych, którzy wręczali Masopustowi nagrodę.

Wkrótce przyszły inne zaszczyty: gra w reprezentacji świata przeciw Anglii na Wembley z okazji setnej rocznicy powstania Angielskiego Związku Piłkarskiego czy w reprezentacji Europy w meczu na zakończenie kariery „Czarodzieja dryblingu" Stanleya Matthewsa.

Reklama
Reklama

Masopust przez 16 lat grał w Dukli Praga, największym wojskowym klubie Czechosłowacji, i podlegał tam podobnym rygorom jak piłkarze Legii w Warszawie. Otrzymał szlify oficerskie, wkładał wprawdzie mundur tylko od święta, ale w zakłamanej socjalistycznej rzeczywistości uchodził za wzór sportowca, który bardziej od dolarów ceni sobie honor. Chociaż mógł grać w najlepszych klubach świata, zezwolono mu na wyjazd dopiero, kiedy miał 37 lat. I to nie do znanego klubu, ale do belgijskiego Crossing Molenbeek.

Jaroslav Vejvoda, wspaniały trener Dukli i Legii, powiedział, że na liście największych talentów, z jakimi pracował, pierwszy jest Kazimierz Deyna, a drugi – Masopust. Pele mówił, że Czech grał, jakby się urodził w Rio de Janeiro.

Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Piłka nożna
Liga Konferencji. Z Armenii na tarczy, w Białymstoku bez kompleksów
Piłka nożna
Kibice Rayo Vallecano zaatakowani w Polsce. Co się stało na S8?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama