– Z San Marino mogłaby zagrać nawet nasza reprezentacja krykieta – zażartował jeszcze przed meczem w Serravalle Roy Hodgson. Trener rywali poczuł się tymi słowami urażony, ale w sobotni wieczór mógł tylko bezradnie rozkładać ręce po kolejnych traconych bramkach. Było ich w sumie sześć: zaczął Wayne Rooney z rzutu karnego, skończył Theo Walcott.
Komplet punktów, pewny awans, wyrównany przez Rooneya po prawie pół wieku strzelecki rekord Bobby'ego Charltona (49 goli w kadrze). – Jestem dumny, zamieniłbym jednak to wszystko na złoto mistrzostw Europy – mówi napastnik Manchesteru United. – Mam wielki szacunek do Charltona. Wspiera mnie, od kiedy przyszedłem na Old Trafford, daje mi rady, odwiedza w szatni. Chyba jestem jedyną osobą, która bijąc jego rekord, nie sprawi mu przykrości.
Efekt Platiniego
Anglicy nie przegrali meczu w eliminacjach od października 2009 roku, ale trzeba przyznać, że trafili tym razem do niezbyt wymagającej grupy, w której szanse na udział w barażach ma także Estonia – dzięki zwycięskiemu trafieniu Konstantina Vassiljewa z Jagiellonii w spotkaniu z Litwą (1:0).
Reforma Michela Platiniego, zwiększająca liczbę uczestników Euro z 16 do 24, otwiera drzwi właśnie takim piłkarskim ubogim krewnym. We Francji zobaczymy pewnie nie tylko kilku debiutantów, jak robiącą z roku na rok postępy Islandię czy prowadzoną na boisku przez Garetha Bale'a Walię (grały o awans po zamknięciu tego wydania gazety), ale i zespoły pokroju Austrii, która lizała cukierka przez szybę, dopóki w 2008 roku nie zorganizowała turnieju do spółki ze Szwajcarią.
Austriakom do szczęścia brakuje już tylko punktu, mogą go zdobyć jutro w Sztokholmie. Nie wiadomo, czy gospodarzom pomoże Zlatan Ibrahimović, który w weekend doznał kontuzji i nie dokończył meczu z Rosją (0:1). Moskwa odetchnęła z ulgą, bo każdy inny wynik niż zwycięstwo nad Szwecją przekreślał szanse piłkarzy Leonida Słuckiego, a teraz nawet bezpośredni awans pozostaje w ich zasięgu. Kalendarz wygląda obiecująco: wyjazdy do Liechtensteinu i Mołdawii, a na koniec spotkanie z Czarnogórą w Sankt Petersburgu.