Jeszcze we wtorek 27-letni piłkarz Realu Madryt oglądał na Santiago Bernabeu mecz Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain. Wyszedł w trakcie spotkania, pojechał na lotnisko, skąd prywatnym samolotem odleciał do Paryża. W środę rano stawił się na posterunku policji w Wersalu. Po przesłuchaniach policja zdecydowała się zatrzymać napastnika numer jeden reprezentacji Francji w areszcie. Wczoraj przyznał się do udziału w szantażu, ale tłumaczył, że działał z „chęci pomocy przyjacielowi". Dostał nadzór sądowy.
Sprawa pokazuje, jak łatwym celem do szantażu są zarabiający miliony sportowcy, zwłaszcza jeśli obracają się w złym towarzystwie. Sam Benzema cztery lata temu dwukrotnie był szantażowany w podobny sposób. Ktoś włamał się na jego profil na portalu społecznościowym i umieścił na nim perwersyjne zdjęcie nastolatki. Innym razem pewien mężczyzna groził piłkarzowi opublikowaniem zdjęć jego miłosnych aktów z byłą dziewczyną. Domagał się 900 tys. euro. Sprawcę zatrzymano. Był nim ojciec dawnej narzeczonej.
Mózgiem operacji mającej uprzykrzyć życie Valbuenie, w którą raczej przypadkowo został wplątany Benzema, był niejaki Axel Agnot, bliski przyjaciel Mathieu Valbueny i wielu innych piłkarzy występujących w Olympique Marsylia. 39-letni informatyk z zamiłowania pełnił funkcję osobistego doradcy Valbueny, dziś grającego w Olympique Lyon. W jego ręce – w niewyjaśnionych jeszcze okolicznościach – wpadł film wideo z telefonu piłkarza, którym nakręcone były sceny miłosne. Agnot postanowił na tym zarobić. Rozpoczął – dla niepoznaki przez swojego przyjaciela – negocjacje z piłkarzem. Postawił też warunek: pieniądze albo taśmy zostaną opublikowane.
Valbuena od razu zgłosił sprawę na policję. Śledczy namierzyli szantażystów, założyli podsłuch na ich telefony. Sześć rozmów między piłkarzami i oszustami zostało nagranych. Kiedy 4 września Valbuena strzelił gola w meczu reprezentacji Francji z Portugalią, szantażyści nie posiadali się ze szczęścia. Uznali, że to dobry moment, by podnieść stawkę. Podczas jednej z rozmów wycenili czystość piłkarza Lyonu na 150 tys. euro.
W pewnym momencie szantażyści zmienili taktykę. Poprosili o pomoc Karima Z., przyjaciela z podwórka Benzemy. To dobrze znany policji pospolity przestępca, w przeszłości oskarżony o napaść z bronią w ręku i przemyt narkotyków. Miał wpłynąć na Benzemę, żeby jego bliski kolega z kadry uległ w końcu szantażystom. Dziennik „Le Parisien" podał, że podczas październikowego zgrupowania kadry w Clairefontaine obaj piłkarze długo rozmawiali właśnie na ten temat. Benzema miał powiedzieć: „Zapłać, sprawa zostanie załatwiona".