Najpiękniejszy moment meczu we Wrocławiu nadszedł w 70 minucie gry. Kamil Grosicki po strzeleniu golu zdjął koszulkę reprezentacji i pokazał kibicom na stadionie oraz telewidzom biały t-shirt z barwami Francji oraz Wieżą Eiffela. Grosicki tym wzruszającym gestem wyraził solidarność z Paryżem i ofiarami piątkowych ataków terrorystycznych.
    
Moment był jednak piękny nie tylko na płaszczyźnie humanitarnej, ale także na tej podstawowej – sportowej. Gol Grosickiego padł po piorunującym kontrataku, którego nie powstydziłyby się drużyny Jose Mourinho czy Juergena Kloppa. Czesi wykonywali rzut rożny, piłkę z pola karnego wybił jeden z naszych obrońców, w środku pola przejął ją Krzysztof Mączyński, w pełnym pędzie wbiegł na połowę przeciwników, podał do Arkadiusza Milika, który był już sam przed Petrem Cehem, ale napastnik Ajaksu Amsterdam oddał jeszcze futbolówkę do Grosickiego, który dopełnił tylko formalności. Cztery podania, kilkanaście sekund i przeniesienie akcji spod własnej bramki, do bramki przeciwnika. Ręce same składały się do oklasków.