Bogusław Chrabota z Paryża
Porównywać Euro 2016 z poprzednim turniejem w Polsce i na Ukrainie może być trudno, gdyż cztery lata temu grało 16 drużyn i mieliśmy 31 meczów, w tej edycji są 24 zespoły i 51 spotkań. Na francuskich trybunach przygotowano 2,5 mln miejsc – w Polsce i na Ukrainie było 1,4 mln.
UEFA, stawiając na ofertę polsko-ukraińską, nie popełniła błędu – sukces był widoczny, także ten mierzony kwotami przychodów. Euro 2012 dało federacji ponad miliard euro, których większość poszła na organizację turnieju oraz rozwój piłki nożnej na Starym Kontynencie. Z tego miliarda sam program „hospitality", czyli sprzedaży pakietów korporacyjnych dla firm i klientów indywidualnych, przyniósł 100 mln euro. UEFA szacuje zwiększenie przychodów we Francji o kolejne 50 procent.
Przypadku nie ma – federacja planuje takie działania w cyklach czteroletnich, plan biznesowy na Euro 2016 był na ukończeniu, gdy Hiszpanie zdobywali tytuł w Kijowie. Dziesięć francuskich stadionów już wybrano, można było zacząć zachęcanie gości do przyjazdu.
Euro 2016 będzie inne także dlatego, że każda drużyna zagra spotkania grupowe w trzech różnych miastach. Polacy wiadomo: pierwszy mecz z Irlandią Północną w Nicei, drugi z Niemcami na głównym stadionie mistrzostw, Stade de France w podparyskim St. Denis, trzeci, z Ukrainą, w Marsylii.