Rzeczpospolita: Nowym prezydentem FIFA został sekretarz generalny UEFA, pański dobry znajomy, Gianni Infantino. Co to znaczy dla FIFA, czy wybór Szwajcara cokolwiek zmieni?
Zbigniew Boniek: Zmieni, i to bardzo dużo. Już sam fakt, że Infantino został prezydentem, o 180 stopni zmienia wizerunek FIFA. Nie będzie już w światowej federacji miejsca na układy i układziki, które przez lata odgrywały ważną rolę. Gianni jest inteligentnym, obytym w świecie facetem, który od dawna zarządza piłką. Z każdym jest w stanie się dogadać, bo płynnie mówi w siedmiu językach. Jestem przekonany, że to najlepszy z możliwych wyborów. Oczywiście nam, jako PZPN, wybór Infantino życia specjalnie nie zmieni. Ale możemy być usatysfakcjonowani, że człowiek, na którego jako federacja postawiliśmy, będzie zmieniał FIFA. Chociaż nie ukrywam, że pewne zapisy wciąż mnie niepokoją.
Jakie zapisy?
Na przykład sposób powoływania członków nowo utworzonej Rady FIFA. Każda kontynentalna konfederacja automatycznie ma w niej swoich przedstawicieli, UEFA wyśle tam dziewięć osób. Tymczasem nie wszystkie kontynentalne konfederacje działają jak UEFA. Przecież te kolejne aresztowania szwajcarskiej prokuratury i FBI dotyczyły ludzi z Afryki czy ze strefy CONCACAF (Konfederacja Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów – przyp. red.). Pytanie, jak będzie wyglądała procedura weryfikacyjna członków Rady FIFA. To jest pewne niebezpieczeństwo. Poza tym solidarity payment, z którym walczę już od kilku lat. FIFA mnie za tę walkę już trącała, ale starałem się nie odpowiadać.
Solidarity payment, czyli?