Marne to pocieszenie dla klubu z Neapolu, który latem wydał ponad 30 milionów euro na sprowadzenie Polaka z Ajaksu Amsterdam. Milik miał być następcą sprzedanego do Juventusu Turyn za 90 milionów euro Argentyńczyka Gonzalo Higuaina.
Początek kariery w Serie A polski napastnik miał doskonały – w dziewięciu meczach strzelił siedem goli, zanotował jedną asystę, zakochało się w nim całe podniecone futbolem miasto. Z trzema trafieniami Milik jest wespół z Leo Messim, Edinsonem Cavanim i Sergio Aguero liderem strzelców tegorocznej Ligi Mistrzów. Wszystko wskazuje jednak, że 22-letni napastnik w tym roku już nie zagra, a prognozy były jeszcze gorsze.
Napoli dostanie finansową rekompensatę od Światowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) dzięki tzw. Programowi Ochrony. To kompromis wypracowany między FIFA a Europejskim Stowarzyszeniem Klubów (ECA) z myślą o takich właśnie sytuacjach.
Spór ciągnął się od dawna. ECA stało na stanowisku, że skoro piłkarze są opłacani przez kluby, to w przypadku gdy odniosą poważną kontuzję w trakcie reprezentowania barw narodowych, federacje muszą wziąć na siebie koszty leczenia. Dla mniejszych związków taka sytuacja była jednak nie do przyjęcia.
Ostatecznie stanęło na tym, że to FIFA poniesie część kosztów, jeśli kontuzja przydarzyła się w trakcie eliminacji lub finalów imprezy organizowanej przez nią. I jest to raczej odszkodowanie niż pokrycie kosztów leczenia. Przepis wchodzi w życie wyłącznie wtedy, gdy kontuzja zawodnika zmusza go do pauzowania dłużej niż przez 28 dni. Milik prawdopodobnie wyłączony będzie z gry znacznie dłużej.