Tym razem nie będzie czerwonego dywanu, nie będzie także pochwalnych transparentów – prognozuje angielska prasa. Jose Mourinho wraca na Stamford Bridge, by poprowadzić do zwycięstwa Czerwone Diabły – największego rywala The Blues. Sześć lat temu przyjechał tu z Interem i wyeliminował swój były zespół w drodze po Puchar Mistrzów. Puchar, którego nie zdobył ani wcześniej, ani później w Chelsea. Jak wypadnie druga wizyta Portugalczyka w Londynie w roli trenera gości?
Piłkarze Manchesteru United potrzebują punktów, ale przede wszystkim wygranej w tak prestiżowym meczu. Nie udało się w derbach z City (1:2), nie wyszło z Liverpoolem (0:0). Może przełamią się w niedzielne popołudnie. Chelsea dotychczasowy bilans spotkań z konkurentami do tytułu też ma ujemny: przegrała i z Liverpoolem (1:2), i z Arsenalem (0:3).
W sobotni wieczór warto zajrzeć do Włoch. Na San Siro zmierzą się dwa najbardziej utytułowane kluby Serie A: odradzający się Milan i dominujący od pięciu lat na Półwyspie Apenińskim Juventus. Pierwsi po ośmiu kolejkach zajmują trzecią pozycję, drudzy są liderem. Dla gospodarzy to dobry moment, żeby przerwać wreszcie złą serię – ze Starą Damą przegrali dziewięć ostatnich spotkań.
Mecz na szczycie odbędzie się również w Hiszpanii: trzecia w tabeli Sevilla podejmie w niedzielę lidera Atletico. Ciekawie powinno być także dzień wcześniej w Walencji, do której przyjedzie Barcelona.
W Niemczech szykuje się zacięte starcie w Monachium: Bayern zagra w sobotę z Borussią Moenchengladbach. To nie jest ulubiony przeciwnik Bawarczyków, ani Roberta Lewandowskiego. Mistrz Niemiec nie potrafi poradzić sobie z nim od stycznia 2014 roku, a polski napastnik nie strzelił mu jeszcze gola, odkąd trafił do Bayernu.