Spośród 16 zespołów, które w czterech grupach jutro będą rywalizować, tylko Borussia Dortmund zapewniła sobie awans do 1/8 finału. A i tak jeszcze nie wie, z którego miejsca. Żadnych szans na dalszą rywalizację w Champions League nie mają Legia, Dinamo Zagrzeb oraz Club Brugge. Ale wszystkie trzy mogą jeszcze zająć w swoich grupach trzecie miejsca i na wiosnę znaleźć się w Lidze Europy.
Leicester City, sensacyjny mistrz Anglii z poprzedniego sezonu, w Premier League radzi sobie przeciętnie. W 12 kolejkach obrońcy tytułu zdobyli zaledwie 12 punktów i mają tylko 2 punkty przewagi nad strefą spadkową. Leicester w weekend przegrało 1:2 z Watfordem. To już szósta porażka w lidze – w poprzednim sezonie Jamie Vardy i spółka przegrali zaledwie trzykrotnie.
Ta fatalna seria nie znaczy jednak, że bajka się skończyła. Po prostu cała magia została przeniesiona do Champions League. Zespół Claudio Ranieriego miał dużo szczęścia w losowaniu – ani FC Porto, ani FC Kopenhaga ani Club Brugge do elity nie należą. Ale szczęście też trzeba umieć wykorzystać. Lisy wciąż nie przegrały meczu w LM, więcej – są pierwszym klubem, który w pięciu kolejkach nie stracił gola.
By postawić kropkę nad „i" i zapewnić sobie awans, muszą dziś pokonać u siebie mistrza Belgii. – W zeszłym sezonie dokonaliśmy czegoś niezwykłego, w tym też dokonujemy. Mamy ogromną szansę na grę w rundzie pucharowej – mówi Ranieri.
W dużo większych kłopotach jest Tottenham, który w obecnej edycji LM wygrał zaledwie jeden mecz i jest o krok od odpadnięcia. Musi wygrać z Monako, by wciąż liczyć się w walce o awans. Tottenham mecze w Lidze Mistrzów rozgrywa na stadionie Wembley.