Między pierwszą w tabeli Legią a szóstą Wisłą Płock są zaledwie trzy punkty różnicy. W pierwszej szóstce są kluby dawno tak wysoko nieoglądane: Śląsk Wrocław i właśnie Wisła. Za nimi te, które przed sezonem uważano za faworytów: Jagiellonia, Lechia i Lech.
W każdej kolejce pada jakiś nieoczekiwany wynik i nawet Wisła Kraków przeżywająca fatalną serię siedmiu porażek z rzędu jeszcze nie pożegnała się z ekstraklasą i być może wróci do równowagi. Ma dobrych piłkarzy, a Maciej Stolarczyk pokazywał, że jest wartościowym trenerem. Ale niepewna przyszłość klubu musi wpływać na graczy.
Chwaliliśmy przez lata Wisłę za jej wyniki, okazało się jednak, że polityka Bogusława Cupiała sprowadzała się do bieżących sukcesów. Po tamtej Wiśle nie zostało nic, a ci, którzy przyszli po nim, klub rozkradli i teraz trzeba robić zrzutkę wśród kibiców. To nie jest normalna sytuacja.
Radosław Sobolewski jeszcze na początku sezonu był drugim trenerem Wisły Kraków, ale kiedy otrzymał szansę pierwszej samodzielnej pracy na poziomie ekstraklasy, przeniósł się do Płocka. W atmosferze zgody i zrozumienia, co nie zdarza się często. Z Sobolewskim Wisła Płock wygrywała mecz za meczem, była nawet liderem, Dominik Furman otrzymał powołanie do reprezentacji, zapadła decyzja o budowie stadionu, bo ten, który jest, do niczego się nie nadaje.
Wydawało się, że coś się wreszcie w Płocku ruszyło, piłkarze nożni dorównają popularnością ręcznym, grającym w hali po drugiej stronie ulicy. Niestety, na sobotni mecz z Cracovią, czyli również drużyną z czołówki, przyszło niewiele ponad 4 tysiące kibiców. W mieście zamieszkanym przez 120 tysięcy ludzi. Bronię się przed pytaniem, które w Płocku ktoś może zadać: dla kogo ma być ten nowy stadion na 15 tysięcy miejsc? Czy warto go budować za 170 mln złotych? Zresztą kto nie przyszedł, nic nie stracił. Mecz Wisła – Cracovia stał na kiepskim poziomie. Można było odnieść wrażenie, że obaj trenerzy, którzy za sobą nie przepadają – Radosław Sobolewski i Michał Probierz – tak ustawili swoje drużyny, żeby te nie przegrały. No i piłkarze zrealizowali zadania taktyczne. Było 0:0.