Nie będzie powtórki z zeszłego roku – Liga Mistrzów znów zamknięta dla polskiego klubu. Legia Warszawa wygrał 1:0, ale w dwumeczu okazała się słabsza od mistrza Kazachstanu – FK Astana. Tym bardziej boli trzecia bramka stracona w stolicy Kazachstanu tydzień temu – w doliczonym już czasie gry zdobył ją Patrick Twumasi. Gdyby nie tamten gol dzisiejszy rezultat oznaczałby, że to Legia pozostanie w walce o Champions League.
Inna sprawa, że takich „gdyby” – jak to niestety przez ponad 20 lat bywało – można wyliczyć więcej. Chociażby Armando Sadiku jeszcze w pierwszej połowie miał fantastyczną okazję, gdy po dośrodkowaniu Adama Hlouska mógł i powinien był trafić strzałem głową do siatki. Pytanie czy ta porażka nie oznacza, że polscy kibice znów się będą musieli przyzwyczajać do odliczania kolejnych lat bez nszego klubu w Lidze Mistrzów To bowiem jest ostatni sezon, gdy obowiązują takie zasady kwalifikacji. W przyszłym sezonie droga do Champions League się wydłuży i będzie jeszcze bardziej kręta.