Mamy taką kolejność: najpierw szukamy wychowanków, potem piłkarzy z regionu, potem sięgamy dalej, ale nie baliśmy się zainwestować w zawodników zagranicznych. Wiedzieliśmy, że Dani Suarez będzie do nas pasował, chociaż najpierw trzeba go było przygotować, bo przez pewien czas nie trenował. Myślę, że był to jeden z naszych najlepszych transferów. Para stoperów jest bardzo młoda, taką decyzję podjąłem. Mam w kadrze też Ołeksandra Szeweluchina, ale on zaczyna pełnić inną rolę. Jest równocześnie asystentem trenera w drugiej drużynie. Możemy po niego sięgnąć, gdy zajdzie potrzeba, ale jego rola polega w coraz większym stopniu na wspieraniu młodych piłkarzy, ułatwianiu im przejścia z wieku juniora do piłki seniorskiej.
A jak z dbaniem o siebie, dietą i odpoczynkiem? Trzeba ich tego uczyć?
Zwracamy na to w klubie baczną uwagę. Wszystko można jednym kliknięciem znaleźć w internecie. Dieta, żywienie, regeneracja, sen, to są podstawy, bez których ciężko mówić o wygrywaniu. Dzisiejszy futbol jest bardzo wymagający dla organizmów.
Co by pan poprawił w grze swojej drużyny? Ze statystyk wynika, że większość goli zdobywacie po kontrze albo stałych fragmentach gry.
Przechwyt na 30, 40 metrze od bramki to podstawa naszej gry. Chcemy grać szybko, do przodu. Chcemy, żeby kibice dostawali emocje, żebyśmy byli często pod bramką przeciwnika, żeby fani wychodząc ze stadionu, byli zadowoleni. Moi piłkarze mają nie unikać dryblingów, każdy ma pozwolenie na takie zagrania pod bramką rywala. Nie wszystko nam wychodzi, bo taka gra powoduje dużo niedokładności i zwłaszcza końcówki chcemy poprawić. Kibice reprezentacji zachwycają się rajdami Kamila Grosickiego, więc niech ludzie na Roosevelta patrzą na dryblingi Kądziora, podziwiają strzały Kurzawy, zagrania braci Wolsztyńskich. To jest w piłce najfajniejsze.