Polska - Meksyk 0:1 (0:1)
Jeśli mecz z Urugwajem w piątek w Warszawie był nieco przymusowym przeglądem kadr (a także całkowicie dobrowolnym testem nowego – defensywnego – ustawienia) to w poniedziałek w Gdańsku przeciwko Meksykowi selekcjoner Adam Nawałka wystawił w większości najwyżej kandydatów na rezerwowych.
Z pierwszego składu reprezentacji wystąpiło trzech piłkarzy: Piotr Zieliński, Karol Linetty i bramkarz Wojciech Szczęsny. Z aspirujących do podstawowej jedenastki dwóch: Maciej Rybus i Krzysztof Mączyński. Reszta walczy o miejsce w szerokiej kadrze, a w podstawowej jedenastce na boisko wybiegł także jeden debiutant – Tomasz Kędziora – oraz dwóch, którzy debiut zaliczyli w piątek: Jarosław Jach i Jakub Świerczok.
Trudno wyciągać jakiekolwiek wnioski po tym spotkaniu. O tym, że Meksykanie są lepiej wyszkoleni technicznie niż nasi piłkarze, łatwo wymieniają dużo podań na małej przestrzeni, co Polakom zawsze przychodzi z pewnym trudem, a do tego nie boją się dryblować i umieją to robić, wiedzieliśmy przed meczem. Być może pewnym zaskoczeniem jest fakt, że długimi momentami rywalom tak łatwo udało się wymieniać podania, a my bezradnie tylko biegaliśmy za piłką. Inna sprawa, że najgorzej pod tym względem drużyna Nawałki prezentowała się pod koniec spotkania, gdy dużo zmian (w tym kolejny debiutant – Rafał Kurzawa) nie wpłynęło pozytywnie na zrozumienie, styl i pomysł zespołu.
Komentarz Stefana Szczepłka » Zły mecz - dobra lekcja
W pierwszej połowie Nawałka wciąż testował ustawienie z trzema środkowymi obrońcami. I prawdę powiedziawszy było bardzo blisko, by test ten znów okazał się sukcesem. Meksykanie mieli jedną świetną okazję na strzelenie gola – po ładnej akcji głową uderzał Raul Jimenez. A jednak posłał piłkę minimalnie obok bramki. W 13 minucie jednak ten sam zawodnik miał jednak więcej szczęścia. Thiago Cionek tak nieszczęśliwie wybijał futbolówkę z własnego pola karnego, że ta trafiła w plecy Karola Linetty’ego i spadła wprost pod nogi Jimeneza. Więcej pecha Polaków było w tej akcji, niż dobrej gry rywali.