Arkowcy nie rozgrywają najlepszego sezonu. Ekipa z Gdynii skupia się przede wszystkim, aby uniknąć spadku. Arka złą passę sześciu meczów bez zwycięstwa przełamała dopiero w wyjazdowym meczu z Wisłą Kraków (2:0). W ostatnim spotkaniu piłkarze znad morza musieli uznać wyższość Jagiellonii. Z kolei Portowcy radzą sobie bardzo dobrze, po 16. kolejkach zajmowali pierwsze miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy, choć o fotel lidera cały czas walczy kilka drużyn.
Przez pierwszy kwadrans meczu tempo gry nie było porywające, dopiero w 16. minucie do pierwszej groźnej okazji doszli goście, kiedy to dobre podanie od Spiridonovicia wykorzystał Buksa i uderzył na bramkę Steinborsa, ale ten wykazał się dobrym refleksem. Pięć minut później wspomniany wcześniej Austriak zwiódł obrońcę i uderzył na bramkę z około 15. metra, ale tym razem futbolówka poleciała tuż obok słupka - relacjonuje Onet.
Bardzo gorąco zrobiło się w końcówce pierwszej odsłony, gdy Vejinović wyszedł na pozycję i zagrał do Serrarensa. Napastnik Arki zostaje powalony na ziemię przez Steca. Sędzia Marciniak obejrzał powtórkę VAR i podyktował jedenastkę dla gospodarzy, którą wykorzystał Michał Nalepa.
Sensacją pachniało do 73. minuty, wówczas wyrównującą bramkę zdobył Hubert Matynia, który wybiegł na czystą pozycję i z pierwszej piłki uderzył po ziemi. Futbolówka po jego strzale wpadła do siatki, tuż przy słupku. Druga połowa zdecydowanie należała dla podopiecznych trenera Runjaica, jednak udało się zdobyć tylko jedno trafienie. W okolicach 80. minuty spotkanie zostało przerwane, ponieważ kibice na trybunach odpalili race i zadymiony został plac gry. Arbiter do drugiej połowy spotkania doliczył dziesięć minut, ale żadna z drużyn nie zdołała tego wykorzystać.
Arka Gdynia - Pogoń Szczecin 1:1 (1:0)