Korespondencja z Paryża
Tegoroczne igrzyska nie były czasem straconych szans. Polski Związek Lekkiej Atletyki (PZLA) wydelegował na igrzyska kadrę szeroką, ale przeciętną. Było w niej kilka postaci o międzynarodowej renomie, kilkunastu zawodników dających nadzieję na obiecującą przyszłość oraz - to prawdopodobnie grupa największa - wielu lekkoatletów ze średniej, europejskiej półki, którzy jeżdżą na wielkie imprezy, bo organizowane w Polsce mityngi ułatwiają zbieranie rankingowych punktów.
Natalia Kaczmarek przyjechała do Paryża jako liderka światowych list, więc mieliśmy prawo wierzyć w medal, który zdobyła. Podobnie, jak w to, że o podium powalczą ścigani przez młodych i głodnych 35-letni młociarze Paweł Fajdek oraz Wojciech Nowicki, choć ten drugi już po eliminacjach mówił: - Wiem, że są oczekiwania, ale ludzie: mam swoje lata, robię co mogę.
Czytaj więcej
Julia Szeremeta została wicemistrzynią olimpijską w boksie. Sukces, który odniosła, jednoczył Polskę, ale jej poglądy mogą ją podzielić.
Anita Włodarczyk to trzykrotna mistrzyni olimpijska i specjalistka od szykowania formy na najważniejsze starty, ale w Paryżu - to były jej ostatnie igrzyska - do medalu dorzucić młotem nie zdołała. Zabrakło pięciu centymetrów. Blisko awansu do finałów były dziewiąte na swoich dystansach Ewa Swoboda (100 m) oraz Pia Skrzyszowska (100 m przez płotki), a dwunaste miejsce w siedmioboju zajęła wracająca do sportu po ciąży Adrianna Sułek. One mają przed sobą przyszłość.
Paryż 2024. Maria Andrejczyk: Życie mnie biczowało, ale przede mną piękne lata
Przypadek osobny to Maria Andrejczyk, czyli postać wybitnie olimpijska. Oszczepniczka cztery razy w karierze awansowała do finałów wielkich imprez, w tym trzykrotnie podczas igrzysk. Była czwarta w Rio de Janeiro (2016) oraz druga w Tokio (2021), a teraz wygrała kwalifikacje, żeby w konkursie zająć ósme miejsce. - Spieprzyłam robotę koncertowo, bo poziom był żałośnie niski - wyjaśnia.