Korespondencja z Kataru
Czuje się pan lepiej, kiedy piłka nie lata nad głową?
Myślę, że nie tylko ja. Cała drużyna funkcjonowała lepiej. Staraliśmy się grać po ziemi, stworzyliśmy kilka fajnych akcji. Łatwiej się gra, kiedy mistrzowie świata też biegają trochę za piłką. Zachowujemy wówczas więcej sił, a traci je przeciwnik.
Mieliście dość takiego grania, jak w fazie grupowej?
Nie było łatwo. Przeciwnik przeważnie trzymał piłkę, a my za nią biegaliśmy. Teraz było to wyważone. Czuliśmy, że piłka jest nasza. Prowadziliśmy czasem grę, nie oddaliśmy tak mocno pola. Tak trzeba grać, to nasza droga. Ja sam, jako zawodnik bazujący na technice, żyję z posiadania piłki przy nodze.