Korespondencja z Kataru
FIFA Media Centre usytuowane jest na stacji nowego i pięknego metra o nazwie National Library. To zielona część miasta z trawą, która nie wiem jak w tym skwarze rośnie oraz drzewami.
Dwa mecze w jeden dzień
Centrum robi wrażenie swoją objętością i miejscem. Osobne miejsce pracy dla dziennikarzy, osobne dla fotoreporterów. Wiele miejsca, nikt na siebie nie wpada. To nie wszystko. Jest tutaj miejsce do relaksu, można pograć w piłkarzyki czy oddać rzeczy do prania. Sporym ułatwieniem jest też drukowanie akredytacji na poszczególne mecze. Na poprzednich mundialach trzeba było stać za akredytacjami na poszczególne spotkania, a także starać się o miejsca do mix zony czyli do miejsca gdzie rozmawia się z piłkarzami czy na konferencję, a teraz – mając już główną akredytację – to człowiek sam sobie wszystko drukuje i zajmuje to ledwie kilkadziesiąt sekund. To o tyle ułatwienie w naszej pracy, że przecież mistrzostwa w Katarze, rozgrywane praktycznie w granicach jednego miasta, stolicy ponad 2 milionowej Dauhy oferują coś, co wcześniej było niespotykane czyli możliwość zobaczenia zarówno przez dziennikarzy, jak i kibiców, choć w tym drugim przypadku trzeba mieć bilety, dwóch meczów MŚ!
Czytaj więcej
Kurtkę z niewielkim logotypem w drażniących gospodarzy mundialu barwach oraz etui na okulary musi...
Wcześniej z taką sytuacją spotykałem się podczas Pucharu Nardów Afryki, gdzie akurat dwa mecze tego samego dnia rozgrywano na jednym stadionie. Tak było kiedy relacjonowałem mistrzostwa Czarnego Kontynentu na początku pierwszej dekady XXI wieku w Tunezji, Egipcie czy Ghanie. W przypadku mundialu to zupełna nowość z której ci co mogą korzystają jak umieją, bo to przecież gratka nie lada.