To nie przypadek, że passa sukcesów drużyny, prowadzonej przez Kazimierza Górskiego, związana była z małą grupą tych samych piłkarzy.
Chronologicznie złoty medal olimpijski (1972), srebrny mistrzostw świata (1974) i srebrny olimpijski (1976) wywalczyło siedmiu zawodników, wśród których był Kazimierz Deyna.
Górski nie lubił mieszać w składzie, kiedy wszystko szło jak należy.
Robił to, kiedy ktoś z powodu wieku kończył karierę lub odniósł kontuzję. Tak było w przypadku Włodzimierza Lubańskiego. Dopóki grał, wszystko kręciło się wokół niego. On w ataku, Deyna w pomocy to niemal połowa wartości drużyny.
Ale w meczu z Anglią w czerwcu 1973 roku Lubański odniósł kontuzję, która na długie miesiące wyeliminowała go z gry. Deyna został sam. Piłkarze z tamtej drużyny już nie pamiętają, w jaki sposób został kapitanem. Prawdopodobnie tak postanowił Kazimierz Górski, nikt się temu wyborowi nie dziwił, a tym bardziej mu się nie sprzeciwiał.