Rzeczpospolita: Czwarte miejsce w wyścigu w Szardży, najlepszy czas okrążenia i dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej za rok 2017 to powody do satysfakcji. Nie ma pan czasami wrażenia, że lepiej się już nie da?
Bartek Marszałek: Nigdy tak nie pomyślałem. Wprost przeciwnie. Dwa lata temu czołowy kierowca Formuły 1 H2O Francuz Philippe Chiappe czy Fin Sami Selio byli poza moim zasięgiem. Dziś walczę w nimi jak równy z równym czyli robię postępy. Dwa - trzy lata temu od najszybszego na jednym okrążeniu dzieliły mnie trzy - cztery sekundy, a dziś już tylko pół sekundy. Mimo przeciwności, których niestety nie brakuje. Przy najlepszych zespołach i pilotach, mających niemal nieograniczone możliwości wyglądam trochę jak chałupnik.