- Takie etapy jak dzisiejszy czy początek dziewiątego i dziesiątego to kwintesencja wyzwania, którym jest dla mnie Dakar. To powód, dla którego uwielbiam rajdy cross country - podkreśla Rafał Sonik. W czwartek od początku narzucił mocne tempo i z każdym kilometrem na pustyni Empty Quarter powiększał przewagę nad rywalami.
Drugi dzień maratonu z metą w Harad prowadził przez trudne i nieprzewidywalne wydmy. - Są one przewiane wiatrem w różnych kierunkach. Co więcej, ostatnio padały tu deszcze, więc zrobiła się jeszcze trudniejsza do jazdy. I właśnie to było fantastyczne. Mogliśmy poćwiczyć wszystkie możliwe kombinacje dohamowań, przyspieszeń, balansów i skoków. Fenomenalny fragment - opowiadał z uśmiechem triumfator Dakaru 2015.