Do końca zmagań pozostają jeszcze trzy rundy – w Walii, Hiszpanii i Australii – ale polski duet ma już na koncie pięć startów. Uczestnicy WRC-2 mogą wystartować maksymalnie w siedmiu rajdach, a do końcowego wyniku zalicza się sześć najlepszych rezultatów. Kajetanowicz i Szczepaniak nie ukończyli Rajdu Argentyny, więc wszystkie pozostałe starty mogą uwzględnić w swoim dorobku. A ten jak na pierwszy pełny sezon rywalizacji w WRC-2 na razie jest imponujący. Cztery ukończone rajdy przyniosły im dwie trzecie lokaty i jedną drugą, a także zwycięstwo.
Właśnie po triumfie w Turcji polski duet wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji. Tyle samo punktów (73) zgromadzili Rosjanie Nikołaj Griazin i Jarosław Fiedorow, ale, po pierwsze, mają na koncie o jeden start więcej, a po drugie, ich bilans – decydujący w przypadku równej zdobyczy – jest wyraźne gorszy: jedno zwycięstwo, jedna druga lokata i trzy piąte miejsca.
W lepszej sytuacji są natomiast inni rywale. Meksykanin Benito Guerra i Francuz Pierre-Louis Loubet wystartowali w czterech rundach i tracą odpowiednio 4 oraz 10 pkt do Kajetanowicza. Piąty w klasyfikacji Ole Christian Veiby zgromadził o 23 pkt mniej od liderów (zwycięstwo to 25 pkt), ale Norweg w pięciu startach dwa razy nie dojeżdżał do mety.
Poza Griazinem cała czołówka WRC-2 stawi się na starcie w Walii. Dla Kajetanowicza będzie to pierwszy start w jednej z najtrudniejszych rund, zatem w mocnej stawce 16 załóg miejsce na podium byłoby ogromnym sukcesem. Polski kierowca podjął decyzję o powrocie do Volkswagena Polo R5 – jadąc tą rajdówką, zajmował trzecie lokaty na Korsyce i w Niemczech.
– Pewnie sporo osób zastanawia się, dlaczego co rajd zmieniamy samochód – mówi kierowca, który w tym sezonie jeździ też Skodą Fabią R5. – Nie są to przypadkowe decyzje, Walia charakteryzuje się śliskimi i szutrowymi trasami, a Volkswagen Polo dobrze sobie na nich radzi. Czekają na nas wyjątkowo trudne odcinki specjalne, do których trzeba podejść z pokorą, zwłaszcza w debiucie – tłumaczy Kajetanowicz.