Motor i Sparta w pierwszej rundzie sezonu szły łeb w łeb, z lekkim wskazaniem na tych drugich. Aktualnych mistrzów Polski wrocławianie pokonali już w pierwszej kolejce - i to na wyjeździe. Do 13. rundy nikt nie mógł znaleźć sposobu na Macieja Janowskiego oraz jego kolegów. Niespodziewana porażka w Lesznie i późniejszy przegrany rewanż z Motorem były jednak zwiastunami kłopotów.
Motor Lublin - Sparta Wrocław. Kto wygra finał PGE Ekstraligi
Problemem wrocławian jest nie tyle słabsza forma, co przede wszystkim kontuzje. W rewanżowym meczu półfinału z Apatorem Toruń zabrakło Taia Woffindena, a już w trakcie spotkania urazów doznali zakontraktowany w miejsce Brytyjczyka jego rodak Charles Wright oraz - w niezwykłych okolicznościach, przez awarię sprzęgła przed startem biegu - sam Janowski, czyli niekwestionowany lider.
Czytaj więcej
W pierwszych półfinałowych meczach żużlowej PGE Ekstraligi Motor Lublin pewnie pokonał Włókniarza Częstochowa, a Apator Toruń zremisował ze Spartą Wrocław.
Torunianie nie skorzystali z tej okazji, a Adam Krużyński, przewodniczący Rady Nadzorczej FNS KS Apatora mówił, że wstyd mu za wynik. - Mieliśmy do czynienia z losem, który nam sprzyjał, a dotkliwie dotknął przeciwnika i to, co się wydarzyło, jest niewytłumaczalne - grzmiał w rozmowie z WP SportoweFakty.
Starcie o złoto Sparty z Motorem, przewidywane jeszcze przed sezonem, miało być rywalizacją dream teamów. Oba zespoły zbudowano bez luk na pozycjach seniorów i z jednym silnym młodzieżowcem. Kontuzje Woffindena i Janowskiego stawiają jednak w roli faworytów lublinian. Ci też mieli swoje problemy - przez część sezonu brakowało Jacka Holdera i Dominika Kubery - ale obaj są już gotowi do jazdy.