Reklama
Rozwiń

Sonik - złap go, jeśli potrafisz

Polski kierowca wygrał w Silk Way Rally piąty etap z rzędu - czwarty na terenie Mongolii - i w sobotę wjedzie do Chin jako zdecydowany lider w stawce quadów. Arkadiusz Lindner po dniu przymusowej przerwy wrócił na trasę i zajął drugie miejsce.

Aktualizacja: 12.07.2019 20:48 Publikacja: 12.07.2019 20:40

Sonik - złap go, jeśli potrafisz

Foto: AFP

W piątek zawodnicy mieli do pokonania ponad 400 km odcinka specjalnego. Organizator w środku dystansu wprowadził jednak 130-kilometrową neutralizację i czas przejazdu liczony był z dystansu 277 km. I właśnie ten wyłączony z oesu fragment okazał się najtrudniejszy.

– Jechaliśmy kilkadziesiąt kilometrów w fesz feszu. Dobrze, że nie musieliśmy się tam ścigać na sekundy, bo mogłoby się zrobić naprawdę niebezpiecznie – opowiada Sonik. – Od początku plan był taki, żeby starać się wygrać rajd bezbłędną nawigacją, dobrą technicznie jazdą, przygotowaniem quada i równym tempem. Jak na razie taktyka się sprawdza, więc mam zamiar stosować ją aż do mety w Dunhuang. Dziś przejechałem jeden z najszybszych odcinków w życiu. W zasadzie płaski i twardy. Trzeba było bardzo uważać na skały, kamienie oraz nawigację, bo poruszaliśmy się prawdziwą plątaniną dróg i ścieżek.

Szans na zwycięstwo - z powodu wielogodzinnej kary - nie ma już Arkadiusz Lindner. Polak nie rezygnuje jednak z walki o punkty w Pucharze Świata. W piątek uzyskał drugi czas.

– Lubię prowadzić i nadawać rytm w rajdzie. Nie lubię startować z szarego końca, więc dziś nie czułem się komfortowo. Teraz jednak priorytetem nie jest walka o jak najlepszy czas, ale dotarcie do mety, żeby zebrać cenne punkty do klasyfikacji całego sezonu – powiedział Lindner.

Na trasie szóstego etapu z Mandalgovi do Dalanzadgad świetnie poradzili sobie również polscy motocykliści. Adam Tomiczek zajął drugie miejsce i wskoczył do pierwszej dziesiątki klasyfikacji rajdu (9. pozycja). Maciej Giemza awansował na 11. lokatę.

W sobotę kierowców czeka dzień odpoczynku od rywalizacji, ale nie od jazdy. Pokonają ponad 500 km z Dalanzadgad do Bayinbaolig po chińskiej stronie granicy.

- Będziemy dobrze wspominać Mongolię. Przejechaliśmy ją bardzo szybko, bo choć każdego dnia spędzaliśmy kilka długich godzin w trasie, to cały czas przemieszczaliśmy się z dużą prędkością. Myślę, że każdy już czuje trochę w rękach i kolanach tysiące pokonanych kilometrów, a także zmęczenie mentalne spowodowane potrzebą ciągłego skupienia w zdradliwym terenie. Teraz czekają nas na pewno duże zaskoczenia - kolejna, kompletna zmiana otoczenia oraz wyraźny wzrost temperatury. W naszych rajdach najpiękniejsze jest to, że możemy całymi godzinami jechać przez dziki krajobraz i nie spotykać żadnych ludzi, ani osiedli. Co najwyżej pojedyncze jurty z dala od trasy. To fantastyczne uczucie i bardzo głębokie wrażenia, które pozwolą mi na długo zapamiętać stepy Mongolii - kończy Sonik.

VI etap
1. Rafał Sonik (Polska) 3:03.53
2. Arkadiusz Lindner (Polska) +5.54
3. Aleksander Maksimow (Rosja) +12.26

Klasyfikacja generalna
1. Sonik 19:34.45
2. Maksimow +1:59.21
3. Lindner +66:07.20

żużel
Speedway Grand Prix w 2025 roku już bez Cardiff. Zaskakująca decyzja władz światowego żużla
żużel
Tak będzie hartować się Stal. W Gorzowie mają plan naprawczy, czekają na ruch miasta
żużel
Legenda nad przepaścią. W tydzień musi znaleźć miliony
żużel
Motor Lublin trzeci raz z rzędu żużlowym mistrzem Polski
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
żużel
Grand Prix na żużlu. „Dzikie karty” przyznane. FIM znów irytuje kibiców
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku