Petruczenko od pół wieku pracuje w redakcji „Przeglądu Sportowego", jest najwybitniejszym dziennikarzem piszącym o lekkiej atletyce, był świadkiem historycznych wydarzeń z udziałem polskich sportowców, a z Ireną Szewińską – swoją rówieśniczką – łączyły go przyjacielskie relacje. W dodatku mąż sportsmenki Janusz Szewiński, który aparatem dokumentował karierę żony, był przez lata fotoreporterem „Przeglądu Sportowego". I to właśnie jego zdjęcia, w kilku przypadkach unikatowe, znalazły się w książce, dodając jej uroku. Petruczenko wie wszystko o bohaterce, zna ją z bieżni i jej prywatnego mieszkania, obudzony w środku nocy powie, jaki wynik na 200 metrów uzyskała na zawodach w Zielonej Górze we wrześniu 1968 roku i z jaką siłą wiał wtedy wiatr. A do tego ładnie pisze, bo uczył się w dobrej starej szkole dziennikarstwa i pracował w redakcji w czasach, w których kibice zaczynali dzień od lektury „PS".