Dłubanie przy technice

Tomasz Majewski, mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, o nieudanym sezonie i igrzyskach w Londynie

Publikacja: 02.10.2011 01:01

Dłubanie przy technice

Foto: ROL

"Rz": Zapomniał pan już o porażce na mistrzostwach świata w Daegu?

Tomasz Majewski:

Tak i to bardzo szybko. W sporcie oprócz zwycięstw, które są bardzo miłe, trzeba się przyzwyczaić do przegranych i szybko o nich zapominać. Ja to robię, nie rozpamiętuję. Myślami wybiegam już do następnego sezonu i na nim się skupiam.

Po Daegu z niepokojem liczyliśmy, ile osób wypada z hojnie finansowanego przez Ministerstwo Sportu Klubu Londyn dla najlepszych polskich olimpijczyków. W wymaganiach ministerstwa miał być medal na rok przed igrzyskami.

To prawda, ale na razie nic nie wiemy. Nie mieliśmy jeszcze spotkania z ministrem, ale pewnie wszystko zostanie po staremu, oczywiście trochę okrojone. Co mają powiedzieć wioślarze, pływacy, reszta dyscyplin? Ten rok w ogóle nie był za szczęśliwy dla polskiego sportu. Spójrzmy prawdzie w oczy: kto ma te medale zdobywać? Nie mamy zmienników. Jeśli czytam w gazetach, że nasz największy faworyt do złota Marcin Dołęga ma kłopoty ze zdrowiem, to robi się naprawdę krucho. Na szczęście ja na zdrowie nie narzekam i oby tak pozostało jak najdłużej.

Wspominał pan, że pracujecie z trenerem nad zmianami w technice przed Londynem?

To są szczegóły, mrówcza praca. Obaj z trenerem wiemy, czego chcemy i jak to ma wyglądać, tylko że czasem to wyjdzie, a czasem nie.

To gdzie jeszcze można szukać rezerw?

Rok przedolimpijski to nie jest dobry czas, żeby ich szukać. W zeszłym roku zrobiłem tak dużą pracę, że ma mi starczyć na dwa lata. To był najcięższy sezon przygotowawczy w mojej karierze. Teraz będę z tego korzystał i dłubał przy technice. Już wiele u siebie nie poprawię. Siłowo jestem tak przygotowany, że teraz mogę szukać zmian tylko w technice.

Jak pan patrzył na Davida Storla przed konkursem w Daegu, to widział pan siebie z Pekinu?

Po eliminacjach myślałem, że mu wyszło, ale potem się okazało, że to był jego dzień i nikt nie mógł mu odebrać tytułu. Może mogłem zrobić to ja, gdybym się ogarnął, ale się nie ogarnąłem (śmiech). Gdybym ustał pierwszy rzut, to pewnie bym z nim wygrał, ale go nie ustałem, więc nie ma o czym mówić. Storl to jest niesamowity talent i to trzeba podkreślić. Oprócz tego, że zdobył w Daegu złoto, to jeszcze pobił rekord świata juniorów Udo Beyera. Ten rekord miał chyba ze 30 lat. Beyer był niepokonany przez cztery lata między Montrealem a Moskwą, gdzie przegrał z Władimirem Kisielowem i Aleksandrem Barysznikowem. I Storl to jest ta skala talentu. On wszedł do światowej czołówki przebojem. Ja byłem w innej sytuacji, byłem trochę bardziej otrzaskany, dla mnie to nie była pierwsza impreza. Ja się przesunąłem z drugiego do pierwszego szeregu, a on z poziomu juniora od razu wskoczył na szczyt.

Patrząc na Storla, nie można uciec od skojarzeń z Robertem Hartingiem, mistrzem świata w rzucie dyskiem. Piotr Małachowski narzeka na zarozumiałość rywala. A jak to jest u Storla, nie poczuje się zbyt ważny? Pan po Pekinie dalej jeździł metrem.

Nie, to jest naprawdę fajny dzieciak, otwarty i sympatyczny. Metrem nie będzie jeździł, bo z tego, co wiem, już ma samochód, ale nie boję się o niego. Nic nie wskazuje na to, żeby miał się zmienić. Poza tym pchnięcie kulą to jest sport, który uczy pokory i potrafi szybko sprowadzić na ziemię. Tu jeden sukces się nie liczy i trzeba szybko o nim zapomnieć, bo na wspomnieniach nie da się wjechać kolejny raz na szczyt.

-rozmawiał Łukasz Majchrzyk

"Rz": Zapomniał pan już o porażce na mistrzostwach świata w Daegu?

Tomasz Majewski:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Lekkoatletyka
Korzeniowski Warsaw Race Walking Cup po raz czwarty
Lekkoatletyka
Upadek domu Ingebrigtsenów. Czy ojciec jednego z najlepszych biegaczy świata krzywdził dzieci?
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna znów pobił rekord świata. Czy zrobił to uczciwie?
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego. Najstarszy polski mityng wraca na Stadion Śląski
Lekkoatletyka
Grand Slam Track. Michael Johnson szuka Świętego Graala