Bicie zaczyna się po trzydziestce

Dzień po 30. urodzinach Piotr Małachowski miał w Hengelo rzut marzeń: pokonał Roberta Hartinga i ustanowił rekord Polski: 71,84.

Publikacja: 10.06.2013 01:42

O takim wyniku polski dyskobol mówił od dawna, dla dyskoboli siedemdziesiątka to symboliczna granica doskonałości. Robi wrażenie także skala poprawki, poprzedni rekord (tego samego miotacza) był o 2,01 m gorszy. Tabele światowe również wymagają korekty – rezultat Polaka ma numer 7 w historii dysku. Dalej rzucili tylko Niemiec Juergen Schult (74,08), Litwin Virgilijus Alekna (73,88), Estończyk Gerd Kanter (73,38; 73,02; 71,88) i Rosjanin Jurij Dumczew (71,86).

Fruwający dysk Małachowskiego zobaczono podczas sobotnich zawodów z cyklu IAAF World Challenge w Hengelo (w wersji lokalnej: Fanny Blankers-Koen Games). Od początku było wiadomo, że o zwycięstwo walczyć będzie tylko ich dwóch: Polak i Harting. Wystarczyło, żeby były emocje.

Niemiec zaczął od wyniku, który w wielu zawodach sparaliżowałby konkurencję: 69,36, ale tym razem się przeliczył. Piotr Małachowski poprawiał się z rzutu na rzut, od ponad 65 m na początek, do prawie 68 m w czwartej próbie. Rekord przyszedł w piątej: szybkie wejście do koła, żadnego zastanawiania się, tylko zamach, błyskawiczny obrót i dysk poleciał daleko, za ostatnią biała linię, tak, że trudno było od razu ocenić odległość.

Harting jeszcze raz potwierdził, że umie walczyć do końca, machnął za chwilę 69,91. Obaj w ostatnich próbach starali się tak bardzo, że spalili.

– Oczywiście, że to dla mnie pewna niespodzianka, bo trochę kłuje mnie w biodrze i byłem zmęczony po podróży z Eugene. Ale na treningach byłem już blisko granicy 70 m. Polowałem na taki rzut już od trzech lat, wreszcie trafiłem na perfekcyjny dzień. W urodziny nie było żadnego piwa, teraz chyba będzie, zasłużyłem? – pytał Małachowski dziennikarzy.

Dzień przed wyjazdem do Hengelo dostał wyjątkowy urodzinowy prezent od Tomasza Majewskiego – posąg dyskobola z betonu i gipsu. Wysokość 190 cm, waga 300 kg. Z dostawą na lawecie przed bramę domu w Bieżuniu. Drugi prezent sprawił sobie sam.

Może być dumny także dlatego, że przerwał serię 35 zwycięstw Roberta Hartinga. Niemiecki mistrz olimpijski poprzednio przegrał zawody w  2010 roku, z Małachowskim, w mistrzostwach Europy w Barcelonie. – To nie wstyd być pokonanym przez kogoś, kto rzucił ponad 70 m, w dodatku po dobrej rywalizacji. Inna sprawa, że w takich korzystnych warunkach powinienem uzyskać lepszy wynik – komentował.

Porażki sław to na razie znak rozpoznawczy sezonu lekkoatletycznego. W Hengelo przegrał Harting, w Rzymie Usain Bolt, którego pokonał zawrócony z dopingowej drogi Justin Gatlin. Amerykanin chciałby już ogłosić koniec epoki rekordzisty z Jamajki, ale chyba jest na to za wcześnie. Jednak idzie nowe: Yarisley Silva skacze o tyczce 4,90, Mutaz Essa Barshim (z polskiej szkoły Stanisława Szczyrby) skacze wzywż 2,40. W Moskwie będziemy patrzeć na nich.

O takim wyniku polski dyskobol mówił od dawna, dla dyskoboli siedemdziesiątka to symboliczna granica doskonałości. Robi wrażenie także skala poprawki, poprzedni rekord (tego samego miotacza) był o 2,01 m gorszy. Tabele światowe również wymagają korekty – rezultat Polaka ma numer 7 w historii dysku. Dalej rzucili tylko Niemiec Juergen Schult (74,08), Litwin Virgilijus Alekna (73,88), Estończyk Gerd Kanter (73,38; 73,02; 71,88) i Rosjanin Jurij Dumczew (71,86).

Fruwający dysk Małachowskiego zobaczono podczas sobotnich zawodów z cyklu IAAF World Challenge w Hengelo (w wersji lokalnej: Fanny Blankers-Koen Games). Od początku było wiadomo, że o zwycięstwo walczyć będzie tylko ich dwóch: Polak i Harting. Wystarczyło, żeby były emocje.

Lekkoatletyka
Klaudia Siciarz kończy karierę. Niespełniona nadzieja polskich płotków
Lekkoatletyka
Justyna Święty-Ersetic: Umiem obsłużyć broń. Życie wojskowe nie jest mi obce
Lekkoatletyka
Najlepsi lekkoatleci świata przyjadą do Torunia. „Osiągamy sufit”
Lekkoatletyka
Wielkie święto biegaczy. Półmaraton Warszawski znów zapisał się w historii
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Lekkoatletyka
Wojciech Nowicki nie składa broni. Dźwiga cztery samoloty miesięcznie