Jeden z członków Jamajskiej Komisji Antydopingowej powiedział w tym tygodniu, że dotychczasowe, pozytywne wyniki testów u jamajskich zawodników mogą być dopiero "wierzchołkiem góry lodowej".
Tegoroczna mistrzyni świata z Moskwy w biegu na 100 i 200 metrów poczuła się urażona tym komentarzem. - Bardzo istotne jest, żeby związek popierał swoich lekkoatletów. Jeśli tak się nie stanie, odmówię udziału w biegach - powiedziała Fraser-Pryce.
- Nie sądzę, żeby ostatnie wydarzenia wywołały jakiekolwiek wątpliwości, co do moich dotychczasowych osiągnięć. Oczywiście, takie oskarżenia mogą zniechęcić, jednak mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej. Naszym zadaniem jest szkolenie się i rywalizowanie. Nie mam nic do ukrycia - powiedziała mistrzyni olimpijska z Londynu.
Sprinterka została zawieszona na sześć miesięcy w 2010 roku po wykryciu u niej oksykodonu. Twierdziła, że środek znalazł się w jej organizmie w wyniku zażycia leku na ból zęba.
- Wierzymy, że zasługujemy na dobre rzeczy, nie chcemy, żeby nasza reputacja została nadszarpnięta i to zwłaszcza wtedy, gdy idzie nam tak świetnie - stwierdziła 26-latka. - Bardzo ważne jest, żeby nasze władze stały za nami murem, a nie mówiły tak niepochlebne rzeczy o naszych sportowcach. Potrzebujemy kogoś, kto będzie w stanie powiedzieć głośno "nie możecie mówić takich rzeczy bez posiadania dowodów" - dodała sprinterka.