27-latka zaczęła zimę od występów solidnych, choć niesatysfakcjonujących. 7.09 i 7.11 w Ostrawie oraz 7.16 i 7.13 w Łodzi to wyniki na poziomie światowym, bo tylko trzy kobiety – Jacious Sears (7.02), Patrizia van der Weken (7.07), Zanyab Dosso (7.08) – biegały w tym roku szybciej, ale sama Swoboda łamała już w karierze granicę siedmiu sekund. Trudno się więc dziwić, że ma apetyt na więcej i po występie w sobotnim Orlen Cup była niezadowolona.
Najlepsza polska sprinterka opowiedziała „Rz” o braku motywacji i podkreślała, że „biegania już nie kocha”. – Nic mnie już nie cieszy. Nie chce mi się trenować. Nie wiem, po co to robię. To nie jest tylko emocja dzisiejszego dnia. Przerasta mnie to. Mam nadzieję, że coś się wydarzy i znowu mi się to wszystko spodoba. A może muszę zacząć robić coś innego, na przykład zmienić konkurencję, chociażby na skok w dal – mówiła Swoboda.