23-latek pokonał dystans biegu na 60 metrów przez płotki w czasie 7.39 i przez chwilę zajmował nawet dwa pierwsze miejsca na tegorocznych listach (wcześniej w Luksemburgu miał czas 7.41), ale niedługo po jego rekordowym występie w Orlen Cup Amerykanin Dylan Beard poprawił wynik Polaka podczas zawodów w Nowym Jorku (7.38).
To nie zmienia faktu, że Szymański znów dał dowód doskonałej formy, choć dzień przed zawodami - mimo że biją od niego naturalna charyzma i pewność siebie - nie chciał obiecywać rekordowego biegu. Zapewniał jedynie, że czuje się dobrze i marzy o pokonaniu podczas halowych mistrzostw świata obrońcy tytułu Granta Hollowaya. Mityng w Łodzi potwierdził, że ma prawo do takich planów.