Bolt głównym kanydadtem to tytułu mistrza na 100 metrów

W Korei zaczynają się 13. mistrzostwa świata. Czy całą zabawę ukradnie znowu najszybszy człowiek świata?

Publikacja: 27.08.2011 01:17

Usain Bolt jest najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa w biegu na 100 metrów

Usain Bolt jest najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa w biegu na 100 metrów

Foto: AP

Krzysztof Rawa z Daegu

Mistrzostwa w Korei na razie mają dwóch bohaterów. Pierwszym jest Oscar Pistorius, którego start w biegu na 400 m na tytanowych protezach nóg wciąż budzi i podziw, i niepokój, drugim Usain Bolt, który ze spokojem przetrwał niezbyt udany sezon, poczekał, aż rywale się wykruszą, i może opowiadać, że będzie mistrzem na 100 i 200 m.

Emocje z Pistoriusem zapewne przeminą koło półfinałów, bo mimo wspomagania technologicznego niepełnosprawny sprinter wciąż nie mówi o zwycięstwach, tylko o udziale w zawodach. – Jeśli tylko przebrnę eliminacje, będę zachwycony. Dla mnie liczy się przede wszystkim równa forma i wynik w pobliżu rekordu życiowego. Sam fakt, że zmierzę się z najlepszymi z najlepszych, wystarcza – powtarzał w Daegu.

Może zdaje sobie sprawę, że już zrobił to, co najważniejsze: złamał stare  reguły współzawodnictwa, a świat jeszcze nie ustalił nowych, więc prawdziwy „efekt Pistoriusa" może się pojawić dopiero za kilka lat, gdy inni pójdą w jego ślady.

Polscy lekkoatleci mają szanse na trzy, cztery medale mistrzostw świata

Bolt znów się uśmiecha. Gdy siedział w żółtej czapce przed dziennikarzami i opowiadał, że może nie jest tym razem przygotowany na 9,50 sekundy  na 100 m, ale i tak zamierza przejść do legendy, chyba trzeba było mu wierzyć. Powrót po kontuzji nie wypadł okazale, lecz najwięksi rywale przesadzili w wysiłku dogonienia mistrza i rekordzisty świata i zaczęli się wykruszać jeszcze przed mistrzostwami. Nie będzie na bieżni Tysona Gaya (jednak do Korei przyjechał jako komentator), nie będzie zdyskwalifikowanego Steve'a Mullingsa, nie wiadomo, co się dzieje z Asafą Powellem.

Z obozu jamajskiego słychać zapowiedzi, że Powell, najszybszy sprinter tego lata, jednak nie wystartuje. Nie pojawił się na konferencji prasowej, nie wyjaśnił wątpliwości, za to jego kolega Michael Frater oświadczył reporterom, że go zastąpi. W tej sytuacji uśmiech Bolta nie dziwi.

Z polskiego punktu widzenia mistrzostwa mają dać sukcesy (pierwsze już są: Irena Szewińska została członkiem Rady IAAF, Robert Korzeniowski członkiem Komitetu Chodu IAAF), ale nikt nie twierdzi, że medali będzie tyle co w Berlinie, czyli osiem. Prognozy są znacznie skromniejsze: trzy, góra cztery.  Kilkoro dawnych mistrzów nie zdążyło z formą po mniejszych lub większych przejściach ze zdrowiem.

Trzeba liczyć na tych, którzy przetrwali i nadal są ostoją polskiej lekkiej atletyki: Tomasza Majewskiego, który wciąż stawia się Amerykanom, choć przeszedł operację barku, Piotra Małachowskiego, który też rzuca stabilnie, nawet gdy coś tam kłuje w dłoni czy  ramieniu.

Szykuje się ciekawy konkurs skoku o tyczce: Jelena Isinbajewa wróciła wprawdzie na skocznię, ale nie była jeszcze tą mistrzynią, która zaczyna skoki wtedy, gdy rywalki kończą. Zeszła z nieba między koleżanki, a wśród nich znów są dwie Polki, z których Anna Rogowska broni tytułu mistrzyni z Berlina, Monika Pyrek srebra.

Wreszcie możemy też napisać, że chyba wraca polska męska tyczka. Ilościowo  to obok chodu na 50 km najmocniejsza nasza konkurencja. Cała trójka: Łukasz Michalski, Paweł Wojciechowski i Mateusz Didenkow, może sprawić przyjemną niespodziankę.

Najprzyjemniejszą, być może, będziemy oglądać na mecie biegu na 800 m, w którym dwaj Polacy rzucają wyzwanie afrykańskim mistrzom i twierdzą, że w warunkach turniejowych (w MŚ startuje się trzy razy w ciągu czterech dni) biega się inaczej niż na mityngach z zającem. Chce się wierzyć w te zapowiedzi, Adam Kszczot i Marcin Lewandowski są na pewno na liście kandydatów do medali.

W Daegu dzień przed startem imprezy pogoda się ustaliła. Ciemne chmury grożą deszczem, parne powietrze chyba nie będzie sprzyjać rekordom. Organizatorzy z widocznym trudem szykują się do otwarcia, bo na razie kontrole bezpieczeństwa są ważniejsze niż praca dziennikarzy. Z serii narodowych konferencji prasowych dowiedzieliśmy się niewiele poza tym, że faworyci prężą muskuły i twierdzą jednakowo, że są gotowi do zwycięstw. Początek mistrzostw oddamy paniom – pierwszy złoty medal odbiera najlepsza biegaczka w maratonie, drugi – mistrzyni na 10 000 m. W niedzielę finał na 100 m i to jest ten prawdziwy start ostry imprezy.

PROGRAM FINAŁÓW (według czasu polskiego)

27 sierpnia, sobota

2.00 maraton K

14.00 10 000 m K

28 sierpnia, niedziela

2.00 chód na 20 km M (Rafał Augustyn)

11.15 skok w dal K (Teresa Dobija)

12.15 rzut dyskiem K (Żaneta Glanc)

12.30 10 000 m M

13.45 100 m M (Dariusz Kuć)

29 sierpnia, poniedziałek

12.15 rzut młotem M (Szymon Ziółkowski, Paweł Fajdek)

12.25 skok o tyczce M (Łukasz Michalski, Paweł Wojciechowski, Mateusz Didenkow)

13.40 pchnięcie kulą K

14.05 400 m K

14.25 110 m ppł. M (Dominik Bochenek)

14.45 100 m K (Marta Jeschke)

30 sierpnia, wtorek

12.05 skok o tyczce K (Anna Rogowska, Monika Pyrek)

12.55 rzut dyskiem M (Piotr Małachowski)

13.00 800 m K (finał siedmioboju, Karolina Tymińska)

14.00 800 m M (Adam Kszczot, Marcin Lewandowski)

14.20 3000 m z prz. K

14.45 400 m M (Marcin Marciniszyn)

31 sierpnia, środa

2.00 chód 20 km K

1 września, czwartek

12.10 skok wzwyż M

12.20 trójskok K (Anna Jagaciak)

13.25 3000 m z prz. M (Łukasz Parszczyński)

13.55 1500 m K (Renata Pliś)

14.15 400 m ppł. K

14.30 400 m ppł. M

2 sierpnia, piątek

12.00 pchnięcie kulą M (Tomasz Majewski)

12.10 rzut oszczepem K

12.20 skok w dal M

13.25 5000 m K

13.55 200 m K (Anna Kiełbasińska)

14.15 4x400 m M (Polska)

3 września, sobota

1.00 chód 50 km M (Grzegorz Sudoł, Rafał Fedaczyński, Rafał Sikora)

12.00 skok wzwyż K

12.10 rzut oszczepem M (Igor Janik)

13.15 1500 m M

13.40 4x400 m K

14.00 100 m ppł. K

21.20 200 m M

4 września, niedziela

2.00 maraton M

11.15 rzut młotem K (Anita Włodarczyk, Joanna Fiodorow)

12.05 trójskok M

12.40 5000 m M

13.15 800 m K

13.35 4x100 m K (Polska)

14.00 4x100 m M (Polska)

Lekkoatletyka
Orlen Cup nadzieją na rekordy. Polacy dużo chcą, ale niczego nie obiecują
Lekkoatletyka
Lekkoatletyczny gwiazdozbiór już w sobotę w Łodzi. Czas na ORLEN Cup 2025!
Lekkoatletyka
Copernicus Cup. Gwiazdy wystąpią w Toruniu
Lekkoatletyka
Orlen Cup. Natalia Bukowiecka zmienia dystans, zmierzy się z Ewą Swobodą
Lekkoatletyka
„Gwiazdy kontra gwiazdy”. Mistrzowskie pojedynki na Orlen Cup 2025