Bydgoski mityng co roku stara się podnieść atrakcyjność rywalizacji, ale choć tym razem przygotowano dla publiczności efektowne rzucanie prawie 16-kilogramowym ciężarkiem przez polskich mistrzów i ponad 9-kilogramowym przez polską mistrzynię rzutu młotem, to w walce o fascynację kibiców wygrał Lavillenie i klasyczny sport halowy – skok o tyczce.
Renaud Lavillenie od lat goni rekordy Siergieja Bubki, granicę chwały – 6 m – pokonał już kilka razy (pierwszy w 2009 roku), ale w hali Łuczniczka w piątkowy wieczór znów przerósł siebie.
Zaczął skoki, gdy rywale już kończyli start, najpierw gładko pokonał wysokość 5,68, następnie 5,81 w drugiej próbie i 5,92 znów w pierwszej. Kolejny krok mógł być tylko jeden: 6,0 m i tę wysokość Francuz pokonał, tak samo jak 6,08. Trzy próby na wysokości 6,16, czyli centymetr więcej od 20-letniego rekordu świata Bubki, strącił, lecz i tak wyczyn znakomitego tyczkarza zostanie zapamiętany na długo.
Drugim za Lavillenie był Robert Sobera (5,75), zdobył prawo startu w marcowych halowych mistrzostwach świata w Sopocie. Były mistrz świata Paweł Wojciechowski dał już radę kontuzjom, ale konkurs zakończył rezultatem 5,40 i był ostatni. Bez powodzenia atakował 5,60, podobnie jak Łukasz Michalski.
Dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski był gościnny – ustąpił Ryanowi Whitingowi, wynik Amerykanina (21,37 m) to na razie najlepszy tegoroczny rezultat na świecie. Polak uzyskał metr mniej.