Kluczowe decyzje sędzia Thokozile Masipa podjęła już we wrześniu, uznając Pistoriusa za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci Reevy Steenkamp, ale uniewinniając go od zarzutów morderstwa z premedytacją i zabójstwa. Przez ostatni tydzień w sądzie w Pretorii odbywały się przesłuchania świadków.
Biegaczowi groziło maksymalnie 15 lat więzienia. Prokurator uważał, że powinien pójść do więzienia na co najmniej 10. Argumentował, że oddając strzały przez drzwi łazienki w swoim domu, Pistorius wykazał się rażącym zaniedbaniem, co zbliża jego czyn do morderstwa. Gerrie Nel twierdził również, że biegacz wykorzystuje swoją niepełnosprawność, by stworzyć wrażenie, że to on jest ofiarą.Jego stan nie może być też przeciwwskazaniem do odbywania kary.
To właśnie był jeden z głównych argumentów używanych przez obronę. Pracownica socjalna Annette Vergeer stwierdziła, że więzienia w RPA nie zapewniają warunków dla osoby niepełnosprawnej. Rekomendowała trzyletni areszt domowy, połączony z pracą społeczną. Obrońcy również podkreślali, że w więzieniu Pistoriusowi groziłoby niebezpieczeństwo (miał otrzymać pogróżki od szefów gangów), a proces i nacisk opinii publicznej sprawiły, że jest w złej formie psychicznej i może nie znieść pobytu w więzieniu.
Sędzia Masipa większość argumentów obrony odrzuciła i uznała za niewłaściwe sugestie, że system więziennictwa w RPA nie zapewnia możliwości odbycia kary przez Pistoriusa. – Byłby to smutny dzień, gdyby powstało wrażenie, że jest inne prawo dla biednych, a inne dla sławnych i bogatych – stwierdziła. Uzasadniając orzeczenie, powiedziała, że „wyrok bez kary więzienia byłby niewłaściwym sygnałem dla społeczeństwa".
Po ogłoszeniu wyroku biegacz został przewieziony do więzienia. Według nieoficjalnych informacji trafił do zakładu karnego Kgosi Mampuru II. Jeszcze podczas procesu szef więziennictwa RPA Zac Modise deklarował, że właściwym miejscem dla Pistoriusa byłoby skrzydło szpitalne. W innym wypadku trafiłby do przeludnionej celi.