Blisko dwutysięczna widownia w hali Torwaru nieźle się bawiła, ale kibice szukający na meczach koszykówki składnych i efektownych akcji oraz taktycznych popisów szkoleniowców wychodzili po meczu zawiedzeni.W spotkaniu Polski z Bułgarią padł tylko jeden rekord: ilości upadków zawodników obydwu drużyn na śliskim parkiecie.
Po meczu słynny izraelski trener Bułgarów Pinhas Gershon tłumaczył, że jego zespół cały czas bronił strefą, dlatego że taki sposób gry minimalizował ryzyko upadków i kontuzji jego zawodników. Zaraz też zasugerował, że rewanżowe spotkanie (niedziela, godz. 15.30) powinno być rozegrane w innej hali.
Najlepszy strzelec rywali (20 pkt), naturalizowany Amerykanin Ibrahim Jaaber, debiutujący w zespole, gdyż przed tygodniem właśnie otrzymał bułgarski paszport, mówił z kolei, że na takiej nawierzchni mecz w ogóle nie powinien się odbyć.
Organizatorzy natychmiast zapewnili, że parkiet na Torwarze zostanie wymieniony przed niedzielnym rewanżem.
Izraelski szkoleniowiec polskiej reprezentacji Muli Katzurin przyznał, że jego zespół przez dwa ostatnie dni trenował na Torwarze tylko na jeden kosz, właśnie z powodu śliskiej podłogi. Nie ćwiczył też specjalnie gry przeciwko obronie strefowej.