Rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw, więc weekendowe szóste mecze w Słupsku i Włocławku wcale nie muszą jeszcze jej rozstrzygnąć.
Tegoroczne półfinały play-off są wyjątkowo wyrównane i emocjonujące. Sytuacja odmienia się po każdym meczu, a nawet w trakcie jednego spotkania. Tak było w meczu numer 5 w Zgorzelcu, gdzie Czarni prowadzili do przerwy różnicą 11 punktów, by stracić całą przewagę w kilka minut. Przez niespełna osiem minut trzeciej kwarty goście nie zdobyli żadnego punktu, tracąc w tym czasie 20. Potem próbowali odrobić straty, ale prowadzeni przez znakomitego Chrisa Danielsa (20 punktów, 19 zbiórek – drugie indywidualne osiągnięcie w sezonie po 25 zbiórkach Kyle’a Landry’ego ze Sportino Inowrocław), gospodarze nie pozwolili wydrzeć sobie zwycięstwa, jak to się zdarzyło w pierwszym spotkaniu w Zgorzelcu.
Teraz rywalizacja przenosi się do Słupska, gdzie broniący wicemistrzowskiego tytułu Turów potrafił już raz zwyciężyć. Dla Czarnych będzie to ostatnia szansa podtrzymania nadziei na pierwszy w historii klubu awans do finału mistrzostw Polski. Takie sytuacje mobilizują dodatkowo.
W drugiej parze Asseco Prokom i Anwil Włocławek wygrały po dwa pierwsze mecze na własnym parkiecie. W zespole z Włocławka znakomitą formą błysnął ostatnio Łukasz Koszarek. Rozgrywający reprezentacji Polski potrafi współpracować z partnerami w ataku, ale też jest w stanie wesprzeć zespół indywidualnymi akcjami. Za to Prokom ma w składzie aż trzech graczy z przeszłością w NBA (Qyntel Woods, Patrick Burke, Daniel Ewing), a David Logan, czołowy strzelec ligi (średnio 18,7 pkt), wcale nie jest od nich gorszy.
Anwil prezentuje grę zespołową, ułożoną taktycznie, ale ma węższy skład. Prokom częściej zdobywa punkty po indywidualnych zagraniach swoich asów. Jakie elementy przesądzą o składzie finału 2009?